Wilfredo Leon od dawna przekonywał, że jego celem w Paryżu jest olimpijskie złoto. Mimo że przed turniejem nabawił się drobnego urazu i trener Nikola Grbić oszczędzał go w ostatnich sparingach przed wylotem do Francji, na igrzyskach urodzony na Kubie siatkarz od początku jest bardzo ważnym elementem polskiego zespołu. To właśnie Leon jest najrówniej grającym z polskich skrzydłowych. W półfinale z USA ponownie to on był najlepiej punktującym zawodnikiem "Biało-Czerwonych" - według statystyk udostępnionych po meczu przez Polski Związek Piłki Siatkowej zdobył aż 25 punktów. Leon podkreśla jednak, że nie czuje się bohaterem boju o finał igrzysk. "Nie. Bohaterem jest cała drużyna. I wielki szacunek dla niej. Panowie, wy nie jesteście z nami codziennie" - zwrócił się do dziennikarzy. "To nie są łatwe treningi, z trenerem nie jest łatwo. Jest bardzo ciężko. Ten rok był... ohoho! Dalej jest, bo to jeszcze nie koniec. Ale tak się buduje. Gdyby wszystko było łatwe, nie doszlibyśmy do tego momentu". Nikola Grbić jeszcze czegoś takiego nie przeżył. "Krew w oczach" Decyzja Grbicia pomogła Wilfredo Leonowi. "Trochę straciłem głowę" 31-letni siatkarz w trakcie spotkania z USA ustanowił nowy rekord olimpijski w szybkości zagrywki. Posłał piłkę z pola serwisowego z prędkością 134 km/h, poprawiając wyczyn Georga Grozera z igrzysk w Londynie w 2012 r. W meczu z Amerykanami posłał na drugą stronę dwa asy serwisowe, ale też wiele innych jego zagrywek sprawiło kłopoty rywalom. W pewnym momencie nawet on powędrował jednak na ławkę rezerwowych. W trzecim secie, kiedy drużynie zupełnie nie szło, zastąpił go Kamil Semeniuk. Tę partię Polska przegrała 14:25. Leon po meczu przekonywał jednak, że w pełni rozumie decyzję Grbicia. A po powrocie na boisko Leon dalej był jednym z motorów napędowych polskiej drużyny. Powinien być również jednym z kluczowych zawodników w finale przeciwko Francji. Polscy siatkarze zagrają o złoto w sobotę, a mecz będzie dla nich okazją do podwójnego rewanżu - za ćwierćfinał igrzysk olimpijskich w Tokio i niedawny półfinał Ligi Narodów w Łodzi. Leon wystąpił w obu tych przegranych spotkaniach. W Tokio zdobył aż 29 punktów, w Łodzi tylko trzy.