"Giełdę transferową" otworzył sam Wilfredo Leon z chwilą, gdy w styczniu tego roku ogłosił, że nie przedłuży kontraktu z klubem Sir Susa Vim Perugia. Jeśli jednak żegnać się się ze stolicą Umbrii i włoską piłką klubową, to z wysokiego "c", bowiem ten sezon układa się świetne dla podopiecznych trenera Angelo Lorenzettiego. "Blokujące Diabły" mają już w swoim dorobku trzy zdobycze (Superpuchar Włoch, Puchar Włoch i klubowe mistrzostwo świata), a teraz zmierzają po czwarty skalp - scudetto, czyli tytuł mistrza Włoch. Wilfredo Leon dla Interii: Na razie mogę powiedzieć tylko jedną rzecz Dla pochodzącego z Kuby reprezentanta Polski byłoby to wymarzone zwieńczenie kariery w klubie z Perugii, w którym występuje od 2018 roku. Zwłaszcza po takim sezonie, jak poprzedni, który w klubie zakończył się dużym rozczarowaniem. Klamka odnośnie przyszłości Leona miała zapaść już tydzień temu. Wówczas red. Sara Kalisz z TVP Sport, powołując się na dwa niezależne od siebie źródła, ogłosiła że Leon na pewno zagra w Lublinie, a jego transfer zostanie ogłoszony na początku kwietnia. Dodała, że siatkarz ma podpisać roczny kontrakt z możliwością przedłużenia o kolejny sezon. Z kolei dzisiaj kropkę nad "i" w przestrzeni medialnej postawił na portalu X Jakub Balcerzak. "Wilfredo Leon w nadchodzącym sezonie będzie bronił barw Bogdanka LUK Lublin. Według mojej wiedzy, wszystkie szczegóły umowy, pomiędzy klubem a Leonem, zostały już ustalone, a kontrakt podpisany. 30-latek zadebiutuje za rok w rozgrywkach PlusLigi w klubie z Lublina!" - obwieścił siatkarski ekspert. Z Wilfredo Leonem zdzwoniliśmy się, gdy po treningu zmierzał na obiad do swojej restauracji we Włoszech. Przewodni temat mógł być tylko jeden, a gwiazdor naszej kadry póki co złożył jedną deklarację. Natomiast według naszych, nieoficjalnych wieści, w wyścigu po przyjmującego wciąż mają być także dwa inne kluby. Wcześniej mówiło się, że w szranki po 30-latka, poza Bogdanką, stanęły także Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle i Aluron CMC Warta Zawiercie. Niewątpliwym faktem ma być to, że klub z Lublina od początku bardzo zabiega o angaż asa reprezentacji. Co więcej, na definitywne rozstrzygnięcie tematu, czyli moment "opadnięcia kurtyny", być może trzeba będzie poczekać jeszcze miesiąc. Myślami Leon na razie pozostaje we Włoszech, bo już w najbliższą niedzielę razem z kolegami otworzy półfinałową batalię z drużyną Power Volley Milano. Wilfredo jest zmotywowany, aby w pięknym stylu pożegnać się z rozgrywkami SuperLega. - Tak naprawdę, patrząc na moją karierę we Włoszech, to tylko w minionym sezonie nie liczyliśmy się w walce o mistrzostwo. Niewątpliwie w tym roku mamy dużą szansę na wygranie tego trofeum, którego bardzo mi brakuje, a przez to bardzo mi na nim zależy - podkreślił Wilfredo Leon. Wilfredo Leon podjął kluczową decyzję. Rozwiązanie zagadki coraz bliżej As w talii trenera Nikoli Grbicia jeszcze w pełni nie doszedł do siebie po ciągnących się dość poważnych problemach z kolanem. W poprzednim meczu, na wagę awansu do półfinału, w którym brylował Kamil Semeniuk (18 punktów), Leon wchodził z ławki rezerwowych, a spotkanie zakończył z trzema "oczkami" na koncie. - Trenuję już w miarę regularnie, a gdy wychodzę na boisko, to moim zdaniem już widać efekty pracy, którą wykonałem "po cichu". Będę mocno walczył o ten brakujący puchar i zobaczymy, jak komfortowo będę się czuł, gdy regularniej zacznę grać. Chcę wrócić do dyspozycji na 100 procent - podkreślił przyjmujący, a następnie odniósł się do pytania o znakomitą dyspozycję wspomnianego Semeniuka.