Reprezentacja Polski siatkarzy na igrzyska olimpijskie w Paryżu przyjechała w bardzo jasnej i trudnej roli. Wszyscy bowiem wskazywali na Polaków, jako tych, którzy mają z Paryża wyjechać ze złotymi medalami i tytułem mistrzów olimpijskich. Obok naszych siatkarzy wymieniano kilka innych zespołów, ale nikt w oczach zagranicznych dziennikarzy nie mógł cieszyć się takim uznaniem, jak Biało-Czerwoni. W gronie najmocniejszych stawiano oczywiście także Francuzów. Pogromczynie Polek zaczęły jak z nut. Potem przyszły problemy. Wielki mecz o finał Zespół prowadzony przez Andreę Gianiego kilka tygodni wcześniej sprawił niemiłą niespodziankę Polakom. Biało-Czerwoni bowiem przegrali z Francuzami walkę o finał Ligi Narodów FIVB. Półfinał tych rozgrywek zakończył się tie-breakiem, a wielkie problemy w tamtym spotkaniu miał Wilfredo Leon. Tamto spotkanie bowiem nasz gwiazdor zakończył z zaledwie dwoma zdobytymi punktami w ataku, na dziewięć prób. Francuzi znaleźli sposób na blokowanie naszego przyjmującego. Osobliwe porównanie Ryszarda Boska. Mistrz olimpijski zaskoczył Teraz oba zespoły zmierzą się ze sobą w finale igrzysk olimpijskich, a oczy polskich kibiców z pewnością będą zwrócone właśnie w kierunki Wilfredo Leona, który w półfinale z USA zagrał znakomicie i poprowadził drużynę do awansu. Ryszard Bosek ma pewne obawy w kontekście tego meczu finałowego, wskazując na doskonałą znajomość obu ekip. - Po pierwsze to będzie mecz dwóch drużyn, które znają się jak łyse konie - zwrócił uwagę w rozmowie z Polsat Sport Ryszard Bosek. Siatkówka: Polska - Francja. O której finał igrzysk? Wynik meczu na żywo, relacja live Mistrz olimpijski z 1976 roku błyskawicznie uspokoił wszystkich kibiców, zwracając uwagę na niesamowitą jakość Leona i umiejętność gry w najważniejszych momentach. - Wilfredo jest stworzony do takich akcji. Po to do nas przyszedł. Uniósł na barkach ten moment. Jest gotów. Leon jest jak Winston Wolfe z Pulp Fiction. Jest od czyszczenia, gdy sytuacja jest najtrudniejsza. To jemu szef naszego gangu Nikola Grbić powierzył najtrudniejsze zadanie - porównał Bosek. - I Leon zadanie wykonał. Dla mnie Wilfredo zrobił wielką robotę nie tylko w ataku, na zagrywce, ale też w przyjęciu. To, jak poprawił ten element przez ostatnie dwa lata, to wielka rzecz. Przecież ci Amerykanie walili w niego non stop. I go nie złamali. Jednego asa i to takiego, którego by i Fornal nie podbił, na nim zrobili. Czapki z głów - zakończył całe rozważania na temat naszego przyjmującego były legendarny siatkarz. Finał Polska - Francja już w sobotę 10 sierpnia. Pierwszy gwizdek sędziego o 13:00. Relacja tekstowa na żywo na Sport.Interia.pl.