Niedzielne spotkanie było ważne dla układu tabeli Ligi Narodów. Obie drużyny wygrały do tej pory po sześć meczów. Spotkanie nie zawiodło, sporo było długich akcji i wyrównanej walki, ale to polscy siatkarze umocnili się w czołówce rozgrywek. W niedzielę selekcjoner Nikola Grbić ponownie zmienił skład. Do podstawowej szóstki wrócili m.in. Kamil Semeniuk i Bartosz Kurek. Przyjmujący na początku meczu był bardzo skuteczny, atakujący zatrzymał blokiem Aarona Russella. “Biało-Czerwoni" błyskawicznie odskoczyli rywalom na cztery punkty, ale jeszcze przed przerwą techniczną Amerykanie zniwelowali straty. Pomogły w tym zwłaszcza zagrywki Russella. W drugiej części partii to Amerykanie zaczęli budować przewagę. Grbić ściągnął z boiska słabo radzącego sobie Aleksandra Śliwkę, ale i jego zmiennik, Bartosz Kwolek, szybko popełnił błąd w przyjęciu. Pomyłek było zresztą sporo, z kolei Amerykanie często korzystali z ataków z tzw. szóstej strefy. Skończyło się porażką Polski 21:25. Grbić nie owijał w bawełnę. "Biało-Czerwoni" odrobili straty Reprezentanci Stanów Zjednoczonych dobrze radzą sobie w tegorocznej Lidze Narodów. Do niedzieli przegrali tylko jeden mecz, już w Sofii - 0:3 z Iranem. Polskich siatkarzy znają świetnie: większość amerykańskich zawodników, którzy rozpoczęli spotkanie z “Biało-Czerwonymi", występuje lub występowało w PlusLidze. Na początku drugiego seta na parkiet wrócił Śliwka i to on zdobył pierwszy w tym meczu punkt zagrywką dla Polski. Tym razem jednak to rywale zaczęli od minimalnego prowadzenia - udało im się zablokować atak Kurka. W bloku świetnie spisywał się zwłaszcza David Smith. - Wyglądamy, jakbyśmy się czegoś bali - mówił do swoich zawodników Grbić. Gdy Amerykanie odskoczyli na trzy punkty, Serb przywołał na boisko Pawła Zatorskiego, który pomagał drużynie w obronie. Selekcjoner Polaków i jego siatkarze sporo dyskutowali z sędziami po jednym z challenge’ów, ale te emocje przekuli na dobrą grę i doprowadzili do remisu 17:17. Końcówkę rozstrzygnęli na swoją korzyść - pomógł blok Jakuba Kochanowskiego i dobra zagrywka Kwolka. CZYTAJ TEŻ: Były selekcjoner o problemie Grbicia. "Nie przespałbym wielu nocy" Kapitan nie zawiódł. Reprezentacja Polski znów zwycięska "Biało-Czerwoni" w trzeciej partii jednak nieco wyhamowali. Gdy w pole zagrywki wkroczył Torey Defalco, najlepiej punktujący zawodnik ostatniego sezonu PlusLigi, Amerykanie odskoczyli na kilka oczek. Polscy siatkarze nadal mieli spore problemy z przyjęciem. W odrobieniu strat pomógł jednak Mateusz Bieniek - seria jego mocnych serwisów pomogła doprowadzić do remisu 15:15. Mistrzowie świata w końcu zmusili do błędu świetnie dysponowanego Russella. Tym razem o losach seta rozstrzygnęła gra na przewagi. W niej mocnymi serwisami błysnął Kurek, a w ostatniej akcji na lewym skrzydle jeszcze raz pomylił się Russell. Reprezentacja Polski wygrała 26:24. Czwarty set po raz kolejny był bardzo wyrównany. Sporo było długich akcji, świetnie w obronie spisywał się Jakub Popiwczak. Cały czas polska ofensywa mogła liczyć na Kurka - kapitan drużyny atakował ze skutecznością powyżej 70 procent. "Biało-Czerwoni" prowadzili 18:16, ale po przerwie na żądanie trenera rywali Amerykanie wyrównali. W końcówce znów to Polacy lepiej wytrzymali próbę nerwów - ataki Kurka i Śliwki pomogły wygrać 25:22. Kolejny turniej Ligi Narodów z udziałem reprezentacji Polski zostanie rozegrany w trójmiejskiej Ergo Arenie. Pierwsze mecze są zaplanowane na 5 lipca. USA - Polska 1:3 (25:21, 23:25, 24:26, 22:25) USA: Ensing, Smith, Defalco, Tuaniga, Jendryk, A. Russell - Shoji (libero) oraz K. Russell, Shaw, Stahl, Muagututia Polska: Kurek, Kochanowski, Semeniuk, Janusz, Bieniek, Śliwka - Popiwczak (libero) oraz Kaczmarek, Łomacz, Kwolek, Zatorski (libero)