Po ośmiu meczach reprezentacja Polski jest wiceliderem Ligi Narodów. Wygrała siedem spotkań, tyle samo co otwierający tabelę Francuzi. Ustępuje mistrzom olimpijskim tylko dlatego, że ma gorsze tzw. ratio setów - przegrała dokładnie o jedną partię więcej niż rywale. Po turnieju w Gdańsku kolejność na czele stawki może się jednak zmienić. “Biało-Czerwoni", po wyjazdach do Ottawy i Sofii, w końcu zagrają we własnej hali, przy dopingu tysięcy kibiców zgromadzonych w Ergo Arenie. To spora zmiana, bo w czasie kilku meczów Polaków w Kanadzie i Bułgarii trybuny świeciły pustkami. Walka o rozstawienie. Brazylii lepiej uniknąć Rywale, z którymi przyjdzie im się zmierzyć w Gdańsku, są klasyfikowani znacznie niżej. Holendrzy, Irańczycy i Słoweńcy przyjeżdżają jednak do Polski walczyć o miejsce w czołowej ósemce i przepustkę do finałów w Bolonii. Chińczycy takich ambicji nie mają. Wygrali dotąd tylko dwa razy, z czego jedno zwycięstwo, w meczu z Niemcami, przyznano im walkowerem. Polska ma szansę na komplet wygranych i przeskoczenie w tabeli Francuzów. Mistrzowie olimpijscy zagrają w tym tygodniu w Osace, gdzie ich rywalami będą m.in. Amerykanie i Brazylijczycy. O komplet punktów nie będzie łatwo. Warto walczyć o pełną pulę, bo miejsce w fazie zasadniczej decyduje o rozstawieniu w Bolonii. Dzięki temu w ćwierćfinale można trafić na teoretycznie słabszego przeciwnika. Gdyby miała decydować kolejność po dwóch pierwszych turniejach, Polska wpadłaby na Brazylię. Wszystko dlatego, że zgodnie z przepisami FIVB gospodarz finałów, Włosi, w przypadku awansu do ósemki zostanie automatycznie rozstawiony z “jedynką", co spycha Polskę o pozycję niżej. Wyprzedzenie Francuzów może mieć więc spore znaczenie. CZYTAJ TEŻ: To na nich Grbić chce oprzeć kadrę? Nowi liderzy reprezentacji Polski Bednorz czy Kwolek? Pierwsza szansa dla przyjmującego Mecze w Trójmieście będą szczególnie ważne dla kilku siatkarzy. Choć Grbić powołaniami na dwa pierwsze turnieje dał wyraźnie do zrozumienia, na kogo zamierza stawiać w tym sezonie, ostatnie mecze fazy zasadniczej mogą jeszcze zaburzyć tę hierarchię. Pierwszą szansę w kadrze w tym sezonie otrzyma Bednorz. Siatkarz, który niedługo skończy 28 lat, zmagał się z kontuzją kręgów szyjnych. Teraz jest już gotowy do gry i walki o miejsce w kadrze, które otworzyła kontuzja Wilfredo Leona. Rywalizuje o nie przede wszystkim z Bartoszem Kwolkiem. On nie znalazł się na liście powołanych, choć przyjechał z drużyną do Gdańska. Jeśli Bednorz zaprezentuje się z dobrej strony, może rzutem na taśmę wywalczyć sobie miejsce w gronie 14 wybrańców na turniej finałowy i mundial. Firlej i Butryn wśród weteranów. Przekonają Grbicia? O ile powołania dla Bednorza można było się spodziewać, o tyle nieco zaskakujące są szanse, które Grbić dał Firlejowi i Butrynowi. Dwójka zawodników, którzy w poprzednim sezonie występowali w Indykpolu AZS Olsztyn, pozostawiła po sobie dobre wrażenie po meczach w Ottawie, gdzie serbski trener szeroko korzystał z debiutantów. Wtedy w składzie roiło się od zawodników, którzy stawiają w kadrze pierwsze kroki. Teraz Grbić będzie sprawdzać rozgrywającego i atakującego w otoczeniu bardziej doświadczonych siatkarzy, którzy mają stanowić o sile kadry. Zrozumienie ze wspólnej gry w klubie może przydać się na przykład w czasie podwójnej zmiany, która w układzie Grzegorz Łomacz - Łukasz Kaczmarek pozostawiała w Sofii nieco do życzenia. Firlej o miejsce w składzie walczy właśnie z doświadczonym rozgrywającym PGE Skry Bełchatów. Butryn może zaś przekonać Grbicia, że do Bolonii i na mundial warto zabrać trójkę atakujących, rezygnując na przykład z jednego ze środkowych. Reprezentacja Polski rozpocznie turniej w Gdańsku od spotkania z Iranem. Początek dziś o godz. 20, transmisja w Polsacie Sport i w Polsat Box Go, relacja tekstowa w Interii. Trzy godziny przed meczem “Biało-Czerwonych" w Gdańsku zmierzą się Bułgarzy i Włosi. CZYTAJ TEŻ: Były selekcjoner polskiej kadry wraca do pracy. Czekał dziewięć lat