W czerwcu "uciekł" z Polski do Japonii, teraz wymierza bolesny cios. Gorzkie słowa. "Nie tęsknię"
W czerwcu oficjalnie potwierdzono pierwszy zagraniczny transfer w karierze Norberta Hubera. Wicemistrz olimpijski związał się kontraktem z japońskim Wolf Dogs Nagoya. Siatkarz co jakiś czas dzieli się urywkami z życia w nowym miejscu. Udzielił też wywiadu, w którym padły cierpkie słowa na temat Polski. "W żaden sposób nie tęsknię" - przyznał. A to nie wszystko. Dzięki temu, że spakował walizki i "uciekł" od problemów oraz wyzwań rodzimego podwórka, mógł nabrać dystansu i powiedzieć, co mu na sercu leży.

Lata spędzone na polskich parkietach to dla Norberta Hubera przeszłość. Seniorską karierę rozpoczynał w 2017 roku w Czarnych Radom, a potem kontynuował ją kolejno w Skrze Bełchatów, ZAKS-ie Kędzierzyn-Koźle oraz Jastrzębskim Węglu. W czerwcu bieżącego roku oficjalnie ogłoszono, że może pakować walizki i wyjeżdżać z Polski. Zasilił szeregi japońskiego klubu Wolf Dogs Nagoya. Tego samego, w którym przez lata grał Bartosz Kurek.
"Cieszę się, że mogę być częścią Wolfdogs Nagoya. Dla mnie to będzie ogromny moment w życiu, pierwszy kontrakt zagraniczny. Dołożę wszelkich starań, aby być w jak najlepszej formie, by dawać radość i szczęście dla fanów i zarządu" - powiedział Huber, cytowany przez oficjalny profil zespołu.
Od tamtej pory co jakiś czas dzieli się z fanami urywkami życia w Japonii. Na jego profilu w mediach społecznościowych pojawiło się właśnie zdjęcie zrobione na zatłoczonej ulicy Kyoto.

Wcześniej udzielił TVP Sport wywiadu, w którym otwarcie, wręcz z rozbrajającą szczerością, wyjawił swoje odczucia związane z przeprowadzką i opuszczeniem Polski.
Norbert Huber szczery do bólu. "W żaden sposób nie tęsknię za Polską"
Japoński zespół Hubera ma na koncie serię czterech zwycięstw z rzędu, co pozwala na zajęcie 3. miejsca w krajowej tabeli. Lecz łatwo nie jest. "Po kilku kolejkach mogę jednak stwierdzić, że liga jest wyrównana, czasami o zwycięstwie decydują detale, więc trzeba być zaangażowanym w stu procentach z każdym przeciwnikiem" - przyznawał Norbert dla TVP Sport.
Nie żałuje swojej przeprowadzki do Azji. "Podoba mi się tutejsza jakość życia. Jestem zadowolony z tego, jak zmieniła się moja codzienność i z tego, jakich nabrała barw. Jestem naprawdę szczęśliwy, że tutaj jestem, że jestem częścią drużyny Wolfdogs Nagoya, że praca daje mi super możliwości, jak codzienne doświadczanie Japonii" - zachwalał.
Podoba mu się też to, że może swobodnie spacerować po ulicach Nagoyi, i to nawet przez dwie godziny. Raczej nikt nie próbuje wejść z nim wtedy w interakcje, jak to bywało w Jastrzębiu-Zdroju czy Żorach.
Czuję się fantastycznie. Cieszy mnie to, że mogę żyć azjatyckim życiem. Kiedy rozmawiam z Bartkiem lub kimkolwiek innym, kto pyta, co u mnie i jak się czuję, zawsze odpowiadam, że płynie ze mnie radość, że tutaj jestem. W żaden sposób nie tęsknię za Polską. Do tego, kiedy czytam, co się dzieje w polskiej lidze, cieszę się, że jedyne, co mnie z nią łączy, to przeglądanie komentarzy na X
Już wcześniej sygnalizował, że - jak doszły go słuchy - w niektórych polskich siatkarskich klubach bywają problemy z wypłatą pensji. Cieszy się, że teraz - gdy jest daleko od ojczyzny - może spojrzeć na sprawę z innej perspektywy i mówić o tym głośno, bez obaw o reperkusje.
"Chciałbym, aby środowisko miało większą świadomość odnośnie do tego, z czym na co dzień mierzą się sportowcy. Ktoś użył dosadnego sformułowania: 'Bez sianka nie ma granka'. Nikt nie chce pracować za darmo" - podsumował.












