Heynen w środę oglądał mecz Jastrzębskiego Węgla z Cerrad Czarnymi Radom w ekstraklasie. - Oglądanie gry na żywo, to zupełnie coś innego, poza tym rozmawiam z zawodnikami. A wzajemne poznanie się jest bardzo ważne - przyznał. Belg siedział w hali obok selekcjonera Australijczyków Marka Lebedewa, który w styczniu stracił stanowisko szkoleniowca jastrzębian na rzecz Ferdinando De Giorgiego, poprzedniego selekcjonera biało-czerwonych. W trakcie długiej przerwy Heynen udzielił kilku siatkarskich rad chłopcom podającym piłki. Po spotkaniu rozmawiał z zawodnikami, długo coś tłumaczył na boisku przyjmującemu gości Tomaszowi Fornalowi. Heynen został wybrany na szkoleniowca polskiej kadry 7 lutego. - Nie wiedziałem, że minął właśnie miesiąc. Może dlatego, że ja patrzę zawsze tylko w przyszłość. Obejrzałem już chyba z 50 ligowych meczów na wideo, jednak w hali, na żywo, to coś zupełnie innego - zaznaczył. Pytany, który z graczy zrobił na nim największe wrażenie, odparł ze śmiechem: "Może mój przyjaciel Lukas Kampa? To wielki zawodnik". Niemieckiego rozgrywającego Heynen prowadził niedawno w reprezentacji tego kraju. Belg cały czas pozostaje trenerem lidera niemieckiej ekstraklasy VfB Friedrichshafen. Z tym zespołem zanotował 31 wygranych z rzędu w różnych rozgrywkach tego sezonu. - Pierwszy raz w życiu coś takiego mi się przydarzyło. Najpierw było 10 meczów i wielkie "wow", ale potem, 20, 30... - zauważył. Przyznał, że przyjeżdża do Polki kiedy tylko może. - Byłem w Bełchatowie, Zawierciu. Obejrzałem warunki w ośrodku w Spale. Lubię rozmawiać z ludźmi. W poniedziałek pięć godzin przegadałem z szefem federacji, aż powiedział: "dość, wystarczy, za dużo mówisz". Ale tak jest łatwiej niż przez telefon - śmiał się szkoleniowiec. Belg podczas pobytów w Polsce obserwuje kandydatów do gry w kadrze. Jak przyznał, nie zamierza dokonywać personalnej rewolucji. - Przecież nie mogę zmienić 18 graczy w kadrze. "Fefe" (De Giorgi - red.) wybrał tylu, ja wezmę z tego grona może 12, 14, 15 czy 16 - wyliczył. Jego niemiecki klub może być rywalem Jastrzębskiego Węgla w drugiej rundzie play off Ligi Mistrzów. - Czy oglądałem potencjalnego rywala? Cóż, wszystko jest oczywiście możliwe - nadmienił. Heynen do niedawna był selekcjonerem reprezentacji Belgii, wcześniej prowadził Niemców. - Kiedy budzę się rano, to czuję się trenerem. Po prostu trenerem. Bo kocham siatkówkę. Śpię świetnie siedem godzin, budzę się i od razu startuję z pracą - podkreślił. Dodał, że nie wie, kiedy znów przyjedzie do Polski. To będzie zależało od postawy jego klubowej drużyny w lidze niemieckiej i LM. - Ostatnio gramy systemem sobota-środa-sobota, więc nie jest łatwo - powiedział. Heynen w lutym zajął miejsce De Giorgiego, który został zwolniony we wrześniu. W "finale" konkursu o posadę selekcjonera pokonał Andrzeja Kowala i Piotra Gruszkę. Belg jest szóstym z rzędu i w historii zagranicznym szkoleniowcem biało-czerwonych. Pierwszym był Argentyńczyk Raul Lozano, a po nim pracowali z kadrą kolejno: Argentyńczyk Daniel Castellani, Włoch Andrea Anastasi, Francuz Stephane Antiga i De Giorgi.