- Wiedziałem, że dziennikarze będą mnie za to krytykować - mówi w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" trener reprezentacji Polski Vital Heynen, tym samym przyznając, że doskonale zdawał sobie sprawę, iż jego decyzja odbije się głośnym echem. Teraz Belg przedstawił własną narrację na zaistniałą sytuację, jakże inną od tego, co powiedział w studiu telewizji Polsat prezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej, Jacek Kasprzyk. Przypomnijmy, że kością niezgody stało się opuszczenie przez selekcjonera drugiej reprezentacji, która w Chicago walczyła o niespodziewany sukces w LN. Heynen wrócił do kraju, do trenującej w Zakopanem kadry A po półfinałowym meczu z Rosją, przegranym przez nasz zespół. Jednak na tym spotkaniu nie zakończyła się znakomita przygoda Orłów z prestiżowymi rozgrywkami, bo następnie - już pod nieobecność selekcjonera - nasz "drugi garnitur" zaprezentował porywającą dyspozycję, gromiąc w meczu o trzecie miejsce Brazylię 3:0. Heynen zapewnia w wywiadzie, że nie było żadnego momentu, w którym żałowałby swojej decyzji. Więcej, charyzmatyczny szkoleniowiec jeśli już czegoś żałuje, to zgoła innej rzeczy. - Jeżeli czegoś miałbym trochę żałować, to raczej tego, że nie wróciłem wcześniej do Polski. Beze mnie na ławce zespół zrobił coś fantastycznego. (...) W tym przypadku wynik pokazuje, że dokonałem właściwego wyboru - uważa selekcjoner "Biało-Czerwonych", dla którego imprezą docelową z pierwszą kadrą jest zbliżający się turniej kwalifikacyjny do przyszłorocznych igrzysk olimpijskich w Tokio. A odnosząc się do słów prezesa Kasprzyka, który stwierdził, że nic nie wiedział o decyzji trenera i zapowiedział z nim poważną rozmowę, Belg nie ukrywa żalu. - Zdziwiło mnie, że tak powiedział. Nie podobała mi się też taka narracja, że rzekomo nikogo nie poinformowałem o takim pomyśle i opuściłem drużynę, zostawiając ją samą. Była nieprawdziwa, ważni działacze związku wiedzieli, kiedy wracam - powiedział szkoleniowiec naszej kadry, po czym dodał coś, co pozwala wierzyć, że ciemne chmury już się rozpierzchły. - Z prezesem Kasprzykiem porozmawiałem po powrocie do Polski i dziś ta sytuacja jest już wyjaśniona. Abdul