Po wywalczeniu złotego medalu MŚ Vital Heynen parafuje z PZPS umowę na kolejny sezon. Jak zaznaczył nasz selekcjoner, nie interesują go wyższe apanaże, ale rozwój sportowy drużyny i wykonanie kolejnego kroku do celu, jakim od początku jego kadencji jest medal igrzysk w Tokio. - Nie spodziewam się, że mnie zwolnią ani sam nie mam zamiaru odchodzić - zapowiada Belg, który po wywalczeniu mistrzostwa świata w Turynie żartował, że być może władze polskiej siatkówki zdecydują się teraz go zwolnić. Tak, by jego następca osiągnął sukces z kadrą w przyszłym roku. To były oczywiście żarty, ale Heynen miał świadomość, że brak sukcesu w minionym sezonie mógłby oznaczać dla niego rozstanie z polską kadrą. - Nie zawsze było miło i przyjemnie w mijającym roku - przyznał w rozmowie z "Super Expressem". Udało się jednak selekcjonerowi podjąć właściwe decyzje i doprowadzić Polaków do mistrzostwa świata. Jego zdaniem, teraz powinno mu się pracować z reprezentacją dużo łatwiej. Dlaczego?- Wreszcie ci, którzy mi nie ufali, dziennikarze, komentatorzy, działacze, uwierzą w to, co robię - otwarcie przyznał Vital Heynen.Belg w Polsce spotka się z władzami PZPS, ma zawitać do ministerstwa sportu, obejrzy też starcia PlusLigi w Jastrzębiu Zdrój i Rzeszowie. Czeka go intensywny weekend, ale to i tak nic w porównaniu z sezonem 2019, w którym kadrę czeka siatkarski maraton i być może rekordowa ilość rozegranych meczów. Do kuriozum urosła sytuacja jesienią, gdy dwa dni po zakończeniu mistrzostw Europy nasz zespół rozpocznie walkę w japońskim Pucharze Świata. - Nawet trenerzy będą jak żywe trupy, a co dopiero reprezentanci - martwi się Vital Heynen i zastanawia, jak rozegrać obie imprezy bez większego uszczerbku dla drużyny. Cały wywiad z Vitalem Heynenem w piątkowym wydaniu "Super Expressu".