Jest pan znany z bardzo aktywnego trybu życia - uda się panu trochę zwolnić w święta? Jak zamierza pan spędzić tegoroczne Boże Narodzenie?- Nawet teoretycznie łatwe pytanie, jest w stanie sprawić mi problem. Ostatnie dni spędziłem bardzo aktywnie. Najpierw byłem w Belgii, potem w piątek na krótko pojechałem do Friedrichshafen i stamtąd znów przeprawię się do mojego rodzinnego domu, tak by 25 grudnia móc świętować Boże Narodzenie z najbliższymi. Niestety nie będę z nimi bardzo długo, bo już 26 grudnia rano muszę być z powrotem w Niemczech, a ponieważ mamy zaplanowany trening, to już noc 25 grudnia spędzę w Niemczech. Na Święta teoretycznie będę w domu, a praktycznie w Belgii, Holandii podczas jazdy i w Niemczech. Nie jest łatwo być trenerem.Jakie potrawy pojawiają się na tradycyjnym belgijskim świątecznym stole?- Myślę, że na pewno nie może zabraknąć "kiełbasianego chleba", takiego chleba z kiełbasą w środku. Coś w stylu krokietów. Sądzę, że tego dania nie ma w innych krajach. Mamy też indyka i wiele innych smacznych potraw, które wypełniają nasz stół. Moim zdaniem jednak ważniejsze niż te wszystkie pyszności jest to, kto zasiada wokół tego świątecznego stołu. Jeśli rodzina jest w komplecie, to jest to prawdziwe Boże Narodzenie.Z których świątecznych obowiązków wywiązuje się pan najlepiej?- Jeśli rzadko bywa się w domu, to jak już się w nim pojawi - starasz się pomóc we wszystkim. Tak więc w gotowaniu jestem taki sam jak w siatkówce, czyli lubię eksperymentować i próbować nowych rzeczy. W kuchni poszukuję więc innych smaków i testuje różne innowacje, jak chociażby rodzaje mięs których nie miałem okazji jeść. Na pewno nie jestem w żaden sposób pożyteczny przy sprzątaniu, bo znacie mój charakter i zbytni porządek jakoś do niego nie pasuje (śmiech). Gotować mogę, ale sprzątanie jest okropne!Kto w takim razie jest w pana domu odpowiedzialny za choinkę?- Zawsze moja żona i córki, bo mnie nigdy w tym czasie nie ma w domu. Taki podział ról utrzymuje się w naszej rodzinie od bardzo dawna. W Friedrichshafen nie będę miał choinki, bo i tak w okresie świąt nie będzie mnie w moim niemieckim domu.Zdarzało się panu pełnić rolę świętego Mikołaja?- Nie, ja osobiście nigdy nie pełniłem tej funkcji, ponieważ w Belgii mamy inną tradycję rozdawania prezentów. Do nas Święty Mikołaj przychodzi 6 grudnia i jest to ogromne wydarzenie dla mieszkających w domu dzieci, które wstają wcześnie rano, zbiegają po schodach i odnajdują podarunki. W Boże Narodzenie także wręczamy sobie prezenty, jednak są to jakieś symboliczne upominki.Czego chciałby pan życzyć siatkarskim kibicom na święta i Nowy Rok?- Niestety zapomniałem jak mówi się "Merry Christmas" po polsku i to jest trochę frustrujące, bo codziennie uczę się polskiego. Niemniej, myślę że jest tylko jedno życzenie, które tak naprawdę jest bardzo ważne - bądźcie zdrowi! Moim zdaniem zdrowie jest najważniejszą rzeczą, której ciągle brakuje i o którą trzeba dbać. Inne sprawy można sobie wypracować, a jeśli jest się zdrowym można pracować i przez to spełniać marzenia. Jeśli zdrowie pozwala nam się realizować, możemy próbować się poprawiać, czasem wygrywać a czasem przegrywać. Niedawno przegrałem mecz z moim Friedrichshafen i po raz kolejny potwierdziło się, że nienawidzę przegrywać. Dlatego życzę Wam jak najmniej przegranych i jak najwięcej zdrowia. Rozmawiała: Anna DanilukZa: PZPS