Bartosz Kurek i spółka kilka tygodni temu w końcu odetchnęli z ulgą. "Biało-Czerwoni" po raz pierwszy w XXI wieku dostali się do najlepszej czwórki igrzysk olimpijskich, dając tym samym kibicom ogromne powody do radości. Dopiero w finale obecnych mistrzów Europy zatrzymali Francuzi. "Trójkolorowych" do triumfu poprowadził między innymi Earvin Ngapeth. Przyjmujący momentami przechodził samego siebie, za co w nagrodę otrzymał wyróżnienie dla najlepszego gracza imprezy. W naszych barwach wielkim nieobecnym był z kolei inny siatkarz grający na tej samej pozycji, Bartosz Bednorz. Brak jednej z gwiazd reprezentacji na liście trzynastu powołanych graczy zszokował opinię publiczną. Nikola Grbić w związku z tym przed rozpoczęciem igrzysk olimpijskich musiał mierzyć się z głosami krytyki. Eksperci oraz kibice nie gryźli się w język i wprost wskazywali na to, że selekcjoner popełnił błąd, wysyłając do Paryża aż trzech atakujących. Oskar Kaczmarczyk szczerze o powołaniach Nikoli Grbicia Serb odetchnął chyba dopiero po wygranym półfinale z Amerykanami, gdy stało się jasne, iż wraz ze swoimi podopiecznymi przyleci do Polski z historycznymi medalami. Temat wybrańców trenera i tak wraca jednak co jakiś czas. Teraz w sprawie zabrał głos Oskar Kaczmarczyk, uznany statystyk, a w przeszłości asystent Ferdinando De Giorgiego w reprezentacji. "Byłem zły, kiedy zobaczyłem powołania reprezentacji Polski na igrzyska olimpijskie. Nie mam nic do tego. Jednak nie ukrywam, że wiedziałem, co może tlić się w niektórych głowach tych chłopaków" - rozpoczął swoją wypowiedź w podcaście "#VolleyTime" autorstwa Piotra Siekierskiego. "Pierwszą rzeczą było to, że na każdym turnieju graliśmy na pięciu przyjmujących. Tych pięciu mniej lub bardziej, ale zawsze było w grze. Nagle na finiszu zrezygnowaliśmy z pięciu przyjmujących po to, żeby zabrać trzech atakujących. Miało to swoje podstawy. Niewiadoma forma Bartka Kurka i Łukasza Kaczmarka i de facto świetnie pokazujący się w większości spotkań Bartek Bołądź, który na dobrą sprawę jedzie na trybuny. Jeżeli mamy się rotować na turnieju, to z piątki przyjmujących też byśmy kogoś wybrali. Chociażby tak, jak Słowenia z Klemenem Cebuljem" - dodał, cytowany przez portal "siatka.org". Jest to już pewnie jedna z ostatnich opinii dotyczących igrzysk olimpijskich. Zawodnicy oraz eksperci koncentrują się na sezonie klubowym. PlusLiga ruszy w połowie września. Tytułu broni Jastrzębski Węgiel.