Tomasz Fornal dopiero w tym sezonie na dobre wskoczył do podstawowego składu reprezentacji Polski prowadzonej przez Nikolę Grbicia. Do tej pory był raczej rezerwowym, który często jednak w ważnych momentach pomagał drużynie. Tym razem wraz z Wilfredo Leonem zaczął turniej w pierwszej szóstce, ale już po pierwszym meczu z niej wypadł. Powodem była pechowa kontuzja kostki w meczu z Egiptem, do której przyczynił się nieostrożnie lądujący pod siatką rywal. W kolejnym meczu z Brazylią Fornal wszedł tylko na jedną akcję, dopiero w kolejnych spotkaniach znów grał w podstawowym składzie. - Widzieliście, jak skręciłem kostkę. Nie jestem w stanie dojść do 100 procent sprawności w ciągu pięciu, sześciu dni. Zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy z fizjoterapeutami, żeby jak najszybciej to wyleczyć, żebym mógł normalnie funkcjonować. Mogę im tylko podziękować za to, że w sytuacji, w której przyszły najważniejsze mecze, nie musiałem za bardzo przejmować się tą kostką - podkreśla Fornal. Tomasz Fornal przyznaje po igrzyskach. "Nie da się tego uniknąć" Kibice reprezentacji Polski z Paryża zapamiętają jednak Fornalowi nie tylko dobrą grę, ale i krótką "przemowę" w czasie czwartego seta meczu z USA. To, jak w żołnierskich słowach zagrzewał kolegów do walki, wychwyciły mikrofony, a słowa siatkarza lotem błyskawicy obiegły internet. Fornal jeszcze w czasie turnieju podkreślał, że stara się odcinać od popularności swoich słów, ale po finale przyznał, że nie do końca się to udawało. - Staram się odcinać od świata internetu, to był turniej, najważniejszy mecz, więc starałem się nie za bardzo wchodzić w te social media, ale nie da się tego uniknąć. Znajomi, rodzina, wszyscy ci to wysyłają. I masz z tyłu głowy, co dzieje się w internecie. Ale podczas tego turnieju zrozumiałem, na czym polegają igrzyska. Jednak cały świat tym żyje. Kiedy gramy mistrzostwa świata czy Europy wparcie jest ogromne, widać polskich kibiców. Ale igrzyska oglądają wszyscy. Od aktorów po sportowców, normalnych kibiców, po prostu wszyscy. To chyba magia tych igrzysk - ocenia przyjmujący reprezentacji Polski. Ten problem w Paryżu dotknął tylko Polskę. Nikola Grbić szuka rozwiązania Polscy siatkarze walczyli z przeciwnościami. Ten sukces będzie smakować im coraz lepiej Polscy siatkarze mają za sobą turniej, w którym los rzucał im mnóstwo kłód pod nogi. Kontuzje oprócz Fornala dotknęły bowiem trzech innych zawodników - Mateusz Bieniek nie mógł już zagrać do końca turnieju. Mimo to wdarli się do finału, ale w nim nie mieli większych szans z Francją. Po meczu niektórzy polscy siatkarze wyglądali na przybitych, ale z czasem uśmiechów na ich twarzach jest coraz więcej. Fornal przekonuje, że zabrał ze sobą z Paryża pozytywne wspomnienia. - Walki naszej drużyny z tymi przeciwnościami, które nas spotkały. Sądzę, że z biegiem czasu ten obrazek będzie coraz fajniejszy, coraz przyjemniejszy. Francuzi zasłużenie wygrali, grali po prostu od nas lepiej w siatkówkę i zasłużenie stanęli na tym pierwszym stopniu podium. My musimy się cieszyć srebrnym medalem, ale wydaje mi się, że to i tak bardzo duży sukces dla naszej siatkówki - podkreśla przyjmujący.