Pojedynek z Francją miał być najtrudniejszą przeprawą Orłów. Z tym rywalem Polacy toczyli zazwyczaj wyrównane i zacięte pojedynki. W Gdańsku jednak "Trójkolorowi" nie mieli nic do powiedzenia. A to za sprawą fantastycznej gry mistrzów świata. Zwycięstwo podopiecznych Vitala Heynena ani przez chwilę nie było zagrożone. Gospodarze świetnie spisywali się w każdym elemencie. "Ustawiali" sobie przeciwników zagrywką, a rozgrywający Benjamin Toniutti i Antoine Brizard nie byli w stanie zgubić naszych zawodników na siatce. Przewaga w bloku Polaków była miażdżąca. Przez szczelną "ścianę" ustawioną przez gospodarzy Francuzi nie mogli się "przebić". Aż 12 punktów zdobyliśmy blokiem. Rozgrywający Orłów Fabian Drzyzga wskazał, że bardzo dobrze funkcjonował również system blok-obrona. Jednym z bohaterów spotkania był Maciej Muzaj, który tuż przed spotkaniem dowiedział się, że wyjdzie w podstawowym składzie. Spodziewano się, że na pozycji atakującego wystąpi Dawid Konarski. Vital Heynen zdecydował inaczej i była to trafna decyzja. - Trener postawił na mnie. Cieszę się, że mogłem pomóc drużynie. Kiedy dowiedziałem się, że wyjdę w "szóstce", to był lekki stres. Po paru wymianach poczułem atmosferę i wszystko wróciło do normy - stwierdził Muzaj, który zapisał na swoim koncie 9 punktów. Więcej zdobyli Wilfredo Leon (17) i Michał Kubiak (11).- Francja to bardzo dobry zespół, ale kontrolowaliśmy mecz. Nie popełnialiśmy błędów. Znakomicie funkcjonował blok. Nie zdarzało się, żeby Francuzi "wciskali" nam piłkę tak, jak to robili w pojedynku ze Słowenią. Z nami im to nie wychodziło - podkreślił Muzaj.Zwycięstwo sprawiło, że "Biało-Czerwoni" mają awans na igrzyska na wyciągnięcie ręki. Wystarczy, że w niedzielnym meczu ze Słowenią (godz. 15.00) wygrają jednego seta. - Vital Heynen szybko sprowadził nas na ziemię. Mamy jeszcze robotę do wykonania w niedzielę - zaznaczył Muzaj. RK