Partia inauguracyjna już od pierwszych piłek pokazała, że kadra Tunezji nie chce stawiać się w roli "chłopców do bicia" i zamierza postawić Francji naprawdę trudne warunki. Dobra gra w bloku i umiejętne wykorzystywanie pomyłek Les Bleus sprawiły, że przez długi czas obie drużyny prezentowały wyrównany poziom i żadna z nich nie była w stanie wyjść na zdecydowane prowadzenie. Dopiero w końcówce tej odsłony Francuzi złapali rytm gry i przesądzili o losach ostatnich akcji, obejmując prowadzenie w meczu. W drugim secie Tunezyjczycy zaprezentowali naprawdę dobrą jakościowo siatkówkę i niemal zupełnie zniwelowali różnicę klas obu zespołów. Gracze z Afryki cały czas punktowali blokiem, przez co znacznie osłabili skuteczność ataku zawodników Francji (39 procent). Ponadto Tunezyjczycy zanotowali bardzo wysoką efektywność w przyjęciu (82 procent), co pozwoliło im konstruować znacznie bardziej wymyślne akcje ofensywne. Tak wysoka dyspozycja podopiecznych Anotnio Giaccobe przyniosła im zwycięstwo w secie i doprowadzenie do remisu. Trzecia i czwarta odsłona należały do zespołu prowadzonego przez Laurenta Tilliego. Kadra Francji poprawiła grę w bloku, co okazało się kluczem do zwycięstwa. Mimo, że "Les Bleus" cały czas popełniali błędy, to wcielany w życie szczelny blok i dobra dyspozycja w ataku wystarczyły do zamknięcia spotkania w czterech setach. Z tego turnieju awans na igrzyska w Tokio wywalczy tylko zwycięzca. Francja - Tunezja 3:1 (25:21, 20:25, 25:19, 25:22)