Polscy siatkarze otwierają ranking FIVB, Niemcy zajmują w nim 17. pozycję. Oba spotkania tych zespołów były jednak wyrównane. Tyle że rywale przyjechali do Polski w mocnym składzie, a większość najważniejszych zawodników Grbicia jest jeszcze na wakacjach. Selekcjoner wykorzystał oba mecze do przeglądu wojsk. Łącznie sprawdził w nich 15 zawodników. W trakcie piątkowego spotkania, podobnie jak dzień wcześniej, sukcesywnie zmieniał podstawową szóstkę. Tym razem musiał jednak nieco zmienić plany. W czwartym secie nakazał zmianę koszulki Kamilowi Szymurze, który był wpisany do protokołu jako przyjmujący - Grbić wprowadził go na pozycję libero za Kubę Hawryluka. Na boisko po półtora seta w kwadracie dla rezerwowych wrócił Mateusz Bieniek, a w końcówce powrót - tym razem na zagrywkę - zanotował jeszcze Mikołaj Sawicki. - To coś, czego zawsze potrzebujemy. Nie mogę powiedzieć zawodnikowi: grasz dwa sety i to wszystko. To może być mój plan, ale nigdy nie wiem, co wydarzy się na boisku. Nie lubię czegoś planować z myślą, że ten plan się nie zmieni. Jego realizacja zależy od wydarzeń na boisku. Nie chciałem na przykład grać pełnych dziesięciu setów z Arturem Szalpukiem, ale musiałem to zrobić - tłumaczy Grbić. Nikola Grbić wskazał pewniaka do gry? "Nie mam żadnych wątpliwości co do jego formy" Zmiany były podyktowane sytuacją na boisku. Niewiele brakowało, by wicemistrzowie świata po raz drugi przegrali z Niemcami. Rywale prowadzili już 2:1 w setach, a w tie-breaku mieli całą serię piłek meczowych. “Biało-Czerwoni" wszystkie obronili i mogli cieszyć się z pierwszego zwycięstwa w sezonie. - Chciałem każdemu dać szansę poczuć boisko. Ale na końcu chciałem wygrać. Nie jest tak, że nie interesuje mnie wynik, nawet w takich meczach. Przez takie rzeczy musisz przygotować się do prawdziwych wyzwań. Musiałem więc coś zmienić i mam nadzieję, że moi zawodnicy to zrozumieją - mówi Grbić. Wspomniany wcześniej Szalpuk był jednym z bohaterów zwycięstwa z Niemcami. Zdobył 23 punkty, najwięcej w drużynie, a w ważnych momentach jego zagrywki rozpoczynały serie zwycięskich akcji. Grbić po spotkaniu wyróżnił jednak kogoś innego. - Czasami chcę dać szansę zawodnikom, jak Kubie Hawrylukowi, ale potem wchodzi Kamil Szymura i jest dużo lepszy, dużo bardziej stabilny w obronie i przyjęciu - ocenia selekcjoner. - Muszę powiedzieć, że Kamil mi zaimponował. Pierwsze spotkanie w jego wykonaniu było świetne, w drugim wszedł na boisko po trzech setach i kontynuował grę z wczoraj. Jest gotowy do skoku. Nie mam żadnych wątpliwości co do jego formy w Japonii. Szymurę dzień wcześniej zachwalał zresztą również Szalpuk. Obaj polecą do Japonii, gdzie “Biało-Czerwoni" rozegrają sześć najbliższych spotkań. Najpierw dwukrotnie zmierzą się towarzysko z gospodarzami, potem czekają ich cztery mecze w ramach Ligi Narodów. To będzie największy dylemat Grbicia? "Czeka go trochę nieprzespanych nocy"