Trudno było wymarzyć sobie piękniejszy scenariusz, a w zasadzie być może tylko niepoprawni optymiści wierzyli, że bilans sezonu kadrowego w wydaniu naszych reprezentacji będzie aż tak imponujący. Siatkarze udowodnili, że autorska "maszyna do zabijania" Nikoli Grbicia, jakkolwiek pompatycznie brzmi to określenie, użyte przez samego szkoleniowca, ma coraz ostrzejsze zębate tryby i pożera kolejnych przeciwników. Spektakularne sukcesy polskiej siatkówki. Możliwa "nagroda" dla naszych kibiców Serb dowiódł, że jest fachowcem najwyższych lotów, wszak tak przygotować zawodników, aby byli w stanie zademonstrować grę na najwyższym poziomie w tak długim okresie, jest nie lada sztuką. Polacy zaczęli od triumfu w Lidze Narodów, a następnie świetnie zaprezentowali się na mistrzostwach Europy, robiąc wielki użytek z łatwej fazy grupowej, ze szczytem formy w momencie, gdy gra toczyła się o złoty medal, finalnie wywalczony w kapitalnym stylu. Fizycznie mocno zmęczeni, ale wierzący coraz bardziej w filozofię szkoleniowca wznieśli się na wyżyny także w Chinach. W Azji gra Polaków już nie porywała, ale tam najważniejszy był cel, który zdołali sobie zagwarantować bez straty choćby jednego meczu. W takim stylu zapewnili sobie awans na igrzyska. Nikola Grbić nie krył trudnej prawdy. Było bardzo ciężko. Wskazał problemy Polaków Znakomity czas mają za sobą także podopieczne trenera Stefano Lavariniego, które pod wodzą tego włoskiego szkoleniowca wykonały spory, jakościowy krok. Efektem był premierowy, brązowy medal w rozgrywkach Ligi Narodów, nieoglądany w międzynarodowej imprezie w wykonaniu naszej żeńskiej drużyny od ponad półwiecza (55 lat!). Okrasą, a jakże, był awans przez Łódź do Paryża, dzięki czemu po raz pierwszy od 2008 roku na najważniejszej imprezie sportowej globu zobaczymy dwie "biało-czerwone" kadry. Te wyniki, plus brylowanie polskich drużyn klubowych wśród potentatów, sprawiają, że siatkówka w naszym kraju nie tylko tu i teraz ma się świetnie, ale także ma przed sobą świetlaną perspektywę na ciągły rozwój. Zresztą kibice na każdym kroku udowadniają, że taka atmosfera, jaka panuje w polskich halach, jest wręcz niepowtarzalna. I tutaj z bardzo optymistyczną wiadomością spieszy sternik Polskiego Związku Piłki Siatkowej, Sebastian Świderski. Sebastian Świderski potwierdza. Jaka będzie decyzja? To był sezon Wilfredo Leona. Przyjmujący nie miał sobie równych. Udowodnił, że jest najlepszy na świecie Nasz były znakomity przyjmujący w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" nie tylko pokrótce ocenił sukcesy reprezentacji męskiej oraz żeńskiej, odnosząc się także do planów przygotowań na przyszły sezon, ale także zdradził, że wkrótce do naszego kraju może przywędrować kolejna wielka impreza. Mowa o jednym z turniejów Ligi Narodów, właśnie w roku olimpijskim. - Aplikowaliśmy o organizację - wprost wyznał Świderski. Przy czym prezes, jak na oficjela na takim stanowisku przystało, publicznie nie rozstrzyga, czy już można triumfalnie ogłosić, że impreza tej rangi na pewno zawita w przyszłym roku. Zwraca bowiem uwagę na ważny kontekst, związany właśnie z docelową imprezą.