Niemcy prowadzeni przez trenera Michała Winiarskiego, który przez lata był reprezentantem Polski i zdobywał medale dla naszego kraju, prowadzili już 2:0 i w trzecim secie 16:11. To, co działo się na boisku, było wielkim zaskoczeniem dla kibiców, którzy szczelnie wypełnili krakowską Tauron Arenę. Trener Nikola Grbić dokonał jednak zmian w składzie i to przyniosło efekt. Imponujące wejście w meczu z Niemcami. Wszystko po tym, jak "padł" na dwie godziny Michał Winiarski stawia sprawę jasno. Polska będzie faworytem igrzysk Polacy złapali wiatr w żagle i ostatecznie wygrali mecz 3:2. W niedzielę w meczu ze Słowenią zagrają o zwycięstwo w tej imprezie (14 maja, godz. 18.30). - W pierwszych dwóch setach trafiliśmy Polskę, która popełniała wiele błędów i nie grała swojej siatkówki. Natomiast my graliśmy bardzo dobrze. Swoją szansę na zwycięstwo wypuściliśmy jednak w trzecim secie. I to w momencie, w którym kontrolowaliśmy spotkanie. Od tego momentu Polska zaczęła grać zupełnie inaczej. Zaczęła grać jak reprezentacja Polski, którą dobrze znamy i jestem najlepszym zespołem światowego rankingu. Mimo że mieliśmy problemy, to jednak zespół walczył i z tego się cieszę - mówił Winiarski. - Myślę, że nasza wygrana 3:0 z Polską, na co się zanosiło, byłaby dużym zaskoczeniem. Nie chcę mówić, że przestraszyliśmy się tego, ale na pewno nie wykorzystaliśmy swojej szansy - dodał. Drużyna Winiarskiego rozegrała w Memoriale Huberta Wagnera dwa spotkania i oba przegrała 2:3. Najpierw ze Słowenią, a teraz z Polską. Szkoleniowiec niemieckiej ekipy był jednak zadowolony z takiego sprawdzianu przed igrzyskami. - Graliśmy z pierwszym i czwartym zespołem rankingu światowego, a my jeszcze rok temu byliśmy na 17. miejscu. Zagraliśmy kapitalne kwalifikacje do igrzysk. Teraz trzeba sobie tylko przypomnieć grę z tamtych spotkań - przyznał. Zdaniem Winiarskiego Polska jest jednym z wielkich faworytów turnieju olimpijskiego. Winiarski nie ukrywał, że dla niego dużym przeżyciem jest granie z Polską w wypełnionej przez kibiców hali. - Od razu wtedy wracają wspomnienia z lat, kiedy grałem w reprezentacji Polski. Oczywiście kiedy zaczyna się mecz, to wtedy chcę, żeby moja drużyna wygrała - zakończył. Z Krakowa - Tomasz Kalemba, Interia Sport