Środkowi już grają na medal Po pierwszym secie meczu z Brazylią najlepiej punktującym zawodnikiem polskiej drużyny był Jakub Kochanowski. Drugiego seta "Biało-Czerwoni" wygrali dzięki przewadze wypracowanej przy zagrywkach Mateusza Bieńka. W czwartym secie to dobre zagrania Kochanowskiego dały sygnał do tego, że mecz można jeszcze odwrócić na swoją korzyść. Polscy środkowi od pierwszych akcji turnieju w Paryżu grają na wysokim poziomie. W trakcie spotkania z Brazylią momentami to na nich Marcin Janusz musiał opierać grę w ofensywie, bo problemy w różnych okresach meczu przeżywali wszyscy skrzydłowi. I środkowi nie zawiedli. Kochanowski był niemal bezbłędny, skończył 11 z 12 piłek w ataku, dodał do tego dwa asy serwisowe i dwa bloki. Bieniek wykorzystał sześć z 11 okazji przy siatce, serwował najczęściej w drużynie. Polscy środkowi już są w formie na medal. Nikola Grbić pomógł drużynie Skoro więc środkowi grali tak dobrze, kto mógłby wpaść na pomysł, by jednego z nich zmienić? Chyba tylko Nikola Grbić. W trakcie czwartego seta niespodziewanie na ławkę powędrował Bieniek, którego zagrywki siały spustoszenie po stronie rywali. Do gry wkroczył Norbert Huber, najmłodszy siatkarz drużyny. I błyskawicznie odwdzięczył się trenerowi za szansę. Huber w kluczowych momentach czwartego seta popisał się blokiem i świetnymi zagrywkami. Łącznie tymi dwoma elementami w półtora seta dorzucił do dorobku drużyny pięć punktów i wyrósł na jednego z bohaterów spotkania - to była "złota zmiana". Tomasz Fornal miał dwóch zastępców Grbić musiał zmieniać również przyjmujących. Tomasz Fornal zgodnie z przewidywaniami nie mógł pomóc drużynie, pojawił się tylko na jedną akcję w przyjęciu. Pierwszym wyborem trenera obok Wilfredo Leona był Aleksander Śliwka. W pierwszym secie wypadł nieźle, zwłaszcza na tle innych nieskutecznych polskich skrzydłowych - skończył trzy z pięciu ataków, nie popełnił błędu w przyjęciu. Ale od drugiego seta przez większość meczu grał już Kamil Semeniuk. W ten sposób Grbić próbował wzmocnić siłę ognia drużyny, w której niedomagało zwłaszcza prawe skrzydło z Bartoszem Kurkiem. Semeniuk miał różne momenty, ale ostatecznie się obronił, dodał też sporo w polu zagrywki. Gra na dwóch przyjmujących uważanych za bardziej ofensywnych - Semeniuka i Leona - okazuje się więc możliwa nawet w starciach z potęgami. Ale i Semeniuk, i Śliwka dają w tym momencie drużynie nieco mniej niż Fornal. Bez Bartosza Kurka w formie będzie trudno Największym problemem reprezentacji Polski w meczu z Brazylią była skuteczność na prawym skrzydle. A właściwie jej brak. Kurek, drugi najmocniej obciążony atakiem zawodnik drużyny, skończył tylko 8 z 28 piłek. W pewnym momencie spotkania komentujący je w Eurosporcie Wojciech Drzyzga przyznał, że nie pamięta meczu Kurka z tak słabą skutecznością. Kapitan polskiej kadry aż pięć razy został zablokowany przez rywali. Na plus - popełnił tylko jeden błąd, a w najważniejszym momencie, pod koniec tie-breaka, to właśnie on przełamał niemoc polskiej drużyny w ataku. Ale od optymalnej formy jest jeszcze daleko. A ta będzie potrzebna na starcia z kolejnymi drużynami z czołówki - bez "lokomotywy" na prawym skrzydle polskiej drużynie brakuje równowagi.