Polacy i Amerykanie znają się bardzo dobrze, nie tylko dlatego, że od lat rywalizują w najważniejszych meczach o międzynarodowe tytuły. Wielu zawodników z USA występuje bądź grało w minionych latach w klubach PlusLigi. Należą do nich m.in.: przyjmujący TJ DeFalco i Thomas Jaeschke, środkowy David Smith czy libero Eric Shoji. - To dobrze znany przeciwnik. Cieszę się z sukcesu moich klubowych kolegów, ale teraz na chwilę odkładamy przyjaźnie na bok, bo musimy z nimi rywalizować. To będzie świetny mecz - podkreślił Smith, zawodnik ZAKS-y Kędzierzyn-Koźle, cytowany przez PAP. Amerykanie zdają sobie sprawę, że należy odrzucić klubowe przyjaźnie. Siatkówka, Paryż 2024. Amerykanie wskazują największe atuty Polaków - Teraz to tylko biznes - uśmiechnął się amerykański libero, również grający w Kędzierzynie-Koźlu i dodał, że najgroźniejszym zawodnikiem po stronie "Biało-Czerwonych jest jego klubowy kolega, rozgrywający Marcin Janusz, którego określił mianem "cichego zabójcy". Z kolei Smith określił, co jest największym atutem Polaków. Natomiast John Speraw, selekcjoner reprezentacji Stanów Zjednoczonych, przyznał, że w na tym etapie nie ma już słabych drużyn. "Wszystkie zespoły, które przetrwały do tego momentu, są dzięki temu silniejsze. My się cieszymy, że jesteśmy w półfinale. Na tym etapie nikt się nikogo nie boi, jest dużo szacunku względem siebie. Wszyscy zawodnicy bardzo dobrze się znają z klubów, z lig..." - zauważył szkoleniowiec. "Są bardzo fizyczni, bardzo dobrze serwują. Mają dobre systemy, są dobrzy w obronie... To naprawdę kompletna drużyna, której największym atutem jest jednak głębia składu, bo dzięki temu może być elastyczna, potrafi dopasować się do stylu gry każdego przeciwnika. Najtrudniejsze w grze przeciwko Polsce jest to, że trzeba być gotowym na wszystko i na każdego z zawodników" - dodał amerykański trener. Siatkówka, Paryż 2024. Amerykanie czekają na medal wielkiej imprezy Polacy w XXI wieku pierwszy raz awansowali do fazy medalowej igrzysk olimpijskich, za to zdobywali medale w innych ważnych turniejach. Nasi najbliżsi rywale ostatni raz cieszyli się z "krążka" ma międzynarodowej imprezie w 2018 roku. "Chciałem, żeby ta grupa chłopaków wróciła na ten poziom. Byli tu już wcześniej i to, że teraz mają kolejną szansę na medal, są w olimpijskim półfinale, to coś wyjątkowego. To niesamowita grupa, która wiele dla mnie znaczy. 12 lat spędziłem jako ich trener tych siatkarzy, a niektórych, jak np. Matthew Andersona, Dave'a Smitha czy Maxa Holta znam o wiele dłużej. Mają świetne kariery, wiele udanych turniejów Ligi Narodów czy mistrzostw świata. Później przydarzyły się igrzyska olimpijskie w Tokio, niezbyt dobre, co było wręcz anomalią. Moim celem na ten sezon było doprowadzić ich do tego punktu, w którym właśnie jesteśmy, czyli kolejnego półfinału olimpijskiego. Bardzo się z tego cieszę" - podkreślił Speraw. Półfinał pomiędzy Polską a Stanami Zjednoczonymi odbędzie się w środę. Początek o 16.00.