To były dla siatkarzy igrzyska pod znakiem łez. Najpierw "Biało-Czerwoni" płakali po spotkaniu ze Słowenią, kiedy przełamali "klątwę" ćwierćfinału, wdzierając się do strefy medalowej. Później po meczu z USA, kiedy w nieprawdopodobnych wręcz okolicznościach odrobili straty i wdarli się do finału. Po nim niestety łez radości już nie było - co najwyżej z żalu za straconą szansą. A kibice mogli zobaczyć tylko zaszklone łzami oczy Bartosza Kurka. Po heroicznym boju z Amerykanami nad składem reprezentacji Polski unosiły się wątpliwości. Paweł Zatorski miał problem z barkiem, Marcin Janusz z plecami. Ten drugi nie wziął nawet udziału w ostatnim treningu przed finałem, a przecież wcześniej, po urazie Mateusza Bieńka, trener Nikola Grbić stracił już jakiekolwiek pole manewru na środku. Ostatecznie Zatorski i Janusz pojawili się jednak w wyjściowym składzie. W pierwszych akcjach spotkania polski rozgrywający wszedł w pojedynek z Antoine'em Brizardem, swoim odpowiednikiem po francuskiej stronie. Obaj forsowali grę środkiem, która po obu stronach wyglądała dobrze. Francuzi odskoczyli jednak na dwa punkty, kiedy w polu zagrywki błysnął Earvin Ngapeth. Kolejny punkt do przewagi rywali autowym atakiem dorzucił Wilfredo Leon. Grbić w czasie przerwy rozmawiał głównie z Januszem. Po chwili, przy stanie 16:11 dla rywali, miał już więcej uwag do całej szóstki. Po chwili oddechu wreszcie zaczęła dobrze działać polska zagrywka, ale rywale także odpowiadali mocnymi ciosami. Strat nie udało się odrobić, gospodarze wygrali 25:19. Polscy siatkarze oddali im po własnych błędach aż 10 punktów. Takiego bohatera nikt się nie spodziewał. Po meczu zalał się łzami Historia z półfinału się nie powtórzyła. Polscy siatkarze nie przełamali Francuzów Ale to nie była dla "Biało-Czerwonych" pierwsza w tym turnieju sytuacja, w której musieli odrabiać straty. I na początku drugiej partii to oni zbudowali minimalną, dwupunktową przewagę, korzystając z zagrywek Leona. Francuzi dopadli drużynę Grbicia, kiedy Brizard dwa razy zablokował ataki Fornala - prowadzili 13:12. Pod siatką wóczas mocno zaiskrzyło, bo obaj siatkarze od dłuższego czasu mierzyli się zadziornymi spojrzeniami. Wściekły Grbić ruszył do sędziego i poprosił o przerwę. Po niej znów nastąpił zwrot akcji, przy serwisach Fornala Polska prowadziła 18:16. Francuzi jeszcze raz odwrócili jednak sytuację. W ataku pomylił się Bartosz Kurek, piłki po zagrywce Jeana Patry'ego nie utrzymał Leon. W końcówce polskim siatkarzom zdarzyła się czarna seria gorszych zagrań, co Francuzi bezlitośnie wypunktowali. Tym razem zwyciężyli 25:20. Jakby kłopotów polskiej drużyny było mało, obrońcy tytułu z Tokio na początku trzeciej partii zaczęli zdobywać dużo punktów blokiem. W parę minut aż cztery razy zatrzymali tym elementem polskich skrzydłowych. Grbić posłał do gry Aleksandra Śliwkę, który nieźle wprowadził się na boisko. Mimo to rywale nie budowali zbyt wielkiej przewagi - prowadzili 12:10 dopiero wtedy, kiedy na blok rywali nadział się Kurek. Na boisko po chwili wszedł też Bartłomiej Bołądź. W połowie seta francuscy kibice odśpiewali już "Marsyliankę", ale rezerwowy atakujący sporo wniósł do gry polskiej drużyny. Po jego ataku to Polska prowadziła 16:14 i miała swój moment. Do remisu szybko doprowadził jednak Patry, który doczekał się od kibiców owacji na stojąco. Grbić powtórzył wymuszony manewr z półfinału i tym razem dobrowolnie wprowadził na boisko Grzegorza Łomacza. Historia z meczu z USA się jednak nie powtórzyła. Rywale wyczyniali cuda w obronie, w hali było coraz głośniej. Od stanu 17:15 polscy siatkarze przegrali sześć akcji, przedzielając to tylko jednym punktem na swoją korzyść. To były decydujące chwile, zagrywką polską linię przyjęcia rozbił Quentin Jouffroy. Francuzi odskoczyli, choć przy serwisach Leona Polska niemal odrobiła straty. W końcu jednak przyjmujący się pomylił, Francja wygrała 25:23. Polscy siatkarze i tak odnieśli wielki sukces, zdobywając drugi medal olimpijski w historii. Na podium staną obok Francji i USA. Brązowy medal Amerykanie wywalczyli już w piątek, pokonując mistrzów świata z Włoch. Polska: Kurek, Huber, Leon, Janusz, Kochanowski, Fornal - Zatorski (libero) oraz Semeniuk, Łomacz, Kaczmarek, Śliwka, Bołądź Francja: Patry, Chinenyeze, Ngapeth, Brizard, Le Goff, Clevenot - Grebennikov (libero) oraz Jouffroy, Louati, Toniutti, Tillie