Śliwka dopiero wraca do formy, podobnie jak jego przyjaciel nie tylko z boiska, Łukasz Kaczmarek. W przypadku tego drugiego kontrowersje związane z powołaniem były o wiele większe i niektórzy nie zgadzali się z decyzją Nikoli Grbicia. Przyjmujący nie miał jednak tego problemu, ale sam jest przekonany, że nie został zabrany jedynie za zasługi. Wylot na IO coraz bliżej, a tu takie sceny. Nie tylko siatkarze zrobili "show" Aleksander Śliwka: Robię wszystko, co mogę Aleksander Śliwka w krótkiej rozmowie po spotkaniu na Memoriale Huberta Wagnera z Egiptem opowiedział o tym, jak wraca do formy i czego można się po nim spodziewać w najbliższym czasie. Podkreślił, że przygotowania trwają, a on stara się dać z siebie jak najwięcej. "Robię wszystko, co mogę, staram się każdą sytuację, każdą okazję wejścia na boisko wykorzystywać na maksa. Nie może być tak, że każdy będzie grał w każdym meczu każdą piłkę" - mówił przyjmujący polskiej kadry w rozmowie ze Strefą Siatkówki. Odniósł się również do tego, co będzie miało niebawem miejsce na igrzyskach. Aleksander Śliwka o swojej sytuacji w czasie igrzysk Śliwka pojedzie na igrzyska, ale nie jest pewien, ile czasu tak naprawdę spędzi na paryskich halach. Jak sam stwierdził, musi być gotowy na każdą ewentualność i każdą rolę, jaką będzie miał mu do zaproponowania trener Grbić. Łukasz Kaczmarek skomentował decyzję Grbicia. "Było wiele znaków zapytania" "Musimy wykorzystać na maksa, bo na igrzyskach olimpijskich tak naprawdę nigdy nie wiesz, czy będziesz grał cały mecz, czy wejdziesz tylko na zmianę zadaniową, na zagrywkę, na przyjęcie, na blok, cokolwiek. Musimy być gotowi" - podkreślił. Dlatego dla każdego gracza tak ważne jest doskonalenie się w absolutnie każdym z tych elementów, by w razie czego wspomóc drużynę w potrzebie.