Byłeś obecny w Paryżu na prezentacji strojów polskiej kadry. Zdołałeś poczuć atmosferę igrzysk? - Tak jest, byliśmy na prezentacji, świetne wydarzenie i dobrze zorganizowane. Rzeczywiście w Paryżu w niektórych miejscach już widać powoli przygotowywane banery i dekoracje, natomiast o tyle mało czasu spędziłem w samym mieście, że trudno było się zorientować. Bardziej skupiony byłem na obowiązku, który do nas należał, czyli zaprezentowaniu strojów adidasa, w których reprezentacja Polski będzie występować na igrzyskach. Na starcie zgrupowania igrzyska są naturalnie celem nadrzędnym? - Paryż celem był od początku cyklu olimpijskiego, bo na końcu mamy turniej, na który wszyscy czekają. I to się nie zmienia. Natomiast bardzo ważne dla nas jest to, co robiliśmy przez ostatnie dwa lata, gdy ta drużyna pod wodzą Nikoli Grbicia się utworzyła. Ciężka praca z dnia na dzień, skupianie się tylko na tym, co jest tu i teraz. Tylko takie podejście może zapewnić nam pełną koncentrację i przepracowanie tego okresu tak, by najlepszą formę mieć wtedy, gdy będzie to potrzebne. Celem jest złoto? Chyba trudno myśleć inaczej po tym, jak w zeszłym roku wygraliście wszystko, co było do wygrania. - Oczywiście. Myślę, że wszyscy marzymy o najwyższych celach, bo mamy drużynę na tyle doświadczoną, dobrą i utytułowaną. Natomiast nie możemy pominąć żadnego pojedynczego kroku, jaki na tej drodze mamy do wykonania. A więc każda jednostka treningowa jak również mecz, czy to towarzyski czy w Lidze Narodów, będą nasz przybliżać do osiągnięcia najwyższej formy, która mam nadzieję pozwoli nam zawalczyć w strefie medalowej i wywalczyć to, o czym marzymy. Nie da się zaprzeczyć, że jesteś ważnym graczem w talii trenera Nikoli Grbicia. Trudno wyobrazić sobie, by miało cię zabraknąć. Myślisz, że w twoim przypadku Paryż jest blisko? - Ja skupiam się na pracy, aby być w dobrej formie i dać jak najwięcej argumentów trenerowi, żeby widział mnie w tej drużynie. Bo jeśli nie będę zdrowy i nie w dyspozycji, to jest wielu innych zawodników na mojej pozycji, którzy czekają na to, aby wskoczyć i pojechać na igrzyska. Tak że absolutnie skupiam się na tym, by jak najlepiej się przygotować. Sztab szkoleniowy ma plan powiedziałbym zindywidualizowany pod każdego zawodnika, aby każdy był w najlepszej formie na odpowiedni moment sezonu. Ten plan zakłada ciężką pracę od pierwszego dnia i to zamierzam realizować. Powiedziałeś o zindywidualizowanym planie. Czego ty sam po takim a nie innym sezonie klubowym, a na starcie zgrupowania najbardziej potrzebujesz? - Ja potrzebuję treningu, dużo powtórzeń i odzyskania rytmu meczowego, więc mam nadzieję, że będzie mi dane zagrać parę spotkań w Lidze Narodów, by wrócić do dobrej formy. Tak naprawdę w moim przypadku powrót do stuprocentowego zdrowia, formy i pewności siebie to jest cel. I jeśli to uda się zrealizować, wtedy będę mógł zaoferować coś reprezentacji. W innym przypadku będzie z tym dużo ciężej. Twoja pewność siebie siłą rzeczy została zachwiana i nadwątlona? - Tak, oczywiście. Wiadomo, że przegrywając pod rząd parę spotkań i myśląc o moim powrocie po kontuzji pod koniec sezonu, niewątpliwie ta pewność siebie nie jest na najwyższym poziomie jak u chłopaków z Jastrzębia, którzy wygrali mistrzostwo w Polski i mają finał Ligi Mistrzów. Ale to jest naturalna sprawa, tego się nie uniknie, dlatego też ważną rzeczą jest to, aby odciąć to, co się działo. Nieważne, czy sezon jest dobry czy zły, przyjeżdżając na reprezentację musimy zostawić to wszystko za sobą, bo to już za nami i tego nie zmienimy. Teraz mamy wpływ tylko na to, jak pracujemy każdego kolejnego dnia, aby w przyszłości być lepszym. A więc jednak. Nieoficjalnie: Oto nowy zespół reprezentanta Polski. Rozstrzygają się losy Plan trenera na ciebie zakłada, byś grał od pierwszych meczów w Lidze Narodów. Jesteście po rozmowie i sam już dokładnie wiesz, że to pójdzie tym torem? - Trener Nikola ma plan na każdego, z każdym rozmawiał indywidualnie, ale ja nie lubię mówić o rozmowach z kimś w cztery oczy i zdradzać, jak dokładnie przebiegała rozmowa i co konkretnie ustaliliśmy. Jeśli trener postanowił podzielić się niektórymi szczegółami, to tak ta sytuacja wygląda. Ja mam nadzieję, że będę w zdrowiu i formie, dzięki czemu będę w stanie pomagać drużynie narodowej od samego początku. Chcę być gotowy na to, aby w każdym momencie pojawić się na boisku i grać. Czy możesz już powiedzieć, gdzie będziesz grał w przyszłym sezonie? - Na tę chwilę obowiązuje mnie jeszcze kontrakt w Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. Tak że dopóki nie zostanie oficjalnie ogłoszone gdzie zagram w przyszłym sezonie, niestety wiele nie mogę powiedzieć. A już uczysz się nowego języka? Na przykład japońskiego? - Pomidor. Myślę, że sytuacja będzie znana opinii publicznej w najbliższych tygodniach. Zdołałeś już wyczyścić głowę po słabym sezonie klubowym? - Jesteśmy rozczarowani wynikiem, jaki osiągnęliśmy, bo z pewnością w bardzo bogatej historii naszego klubu z Kędzierzyna-Koźla taki sezon jeszcze się nie wydarzył. Na delikatną osłodę pozostał tylko Superpuchar Polski, ale rzeczywiście jesteśmy mocno rozczarowani, jak to się wszystko potoczyło i to pod każdym względem. Tak że to nie jest dobry czas dla klubu. Natomiast przyjeżdżając na kadrę absolutnie nie pomoże nam rozpamiętywanie sezonu i myślenie o tym, co poszło nie tak. To trzeba odciąć kreską, zostawić z tyłu. Już przekraczając próg ośrodka w Spale myślimy tylko o tym, co przed nami i co jest do wykonania. - Cieszę się, że już od pierwszego dnia jestem na obozie kadry, dzięki czemu mam maksymalną ilość czasu aby dojść do zdrowia i takiej formy, abym mógł coś zaoferować reprezentacji. Jak wygląda sytuacja ze zoperowanym palcem lewej ręki? - Wizualnie nigdy już nie będzie wyglądał dobrze. Powiedzmy, że palec generalnie umożliwia mi grę w siatkówkę w tej chwili bez problemu, przyzwyczaiłem się do tego, że jest troszkę ograniczony ruchowo. Jednak nie stanowi to różnicy in minus jeśli chodzi o moją postawę. Miałem na początku trochę blokadę w głowie jeśli chodzi o element bloku, bo wtedy najbardziej naraża się palce na ewentualne kontuzje, ale mam też dobre zabezpieczenie. Zawsze wpierw ten palec rozgrzewamy, a później jest ochraniany tejpami czy odpowiednimi ortezami, dzięki czemu jestem na boisku bezpieczny i mogę się skupić tylko na tym, by jak najlepiej się pokazać. - Nie jestem w stanie określić co do dnia, jak długo będę grał z ortezą. Jednak czuję, że jest coraz lepiej i z biegiem czasu opatrunek będzie coraz cieńszy, coraz mniejszy, a w przyszłości palec być może będzie mógł radzić sobie bez zabezpieczeń. Przerwę po rozgrywkach klubowych wykorzystałeś na krótkie wakacje? - Absolutnie nie. W moim przypadku była to praca nad tym, by jak najlepiej fizycznie przygotować się do zgrupowania. Oczywiście był też czas na odpoczynek mentalny, bo on w tej chwili jest bardzo ważny, ponieważ tak naprawdę mam trzymiesięczną "dziurę" w graniu w siatkówkę. Dlatego jestem głodny gry, z uwagi na mental potrzebowałem chwili resetu, ale teraz już jestem gotowy na obciążenia fizyczne i właśnie mentalne. Szansę awansu na igrzyska wciąż ma także twoja ukochana, Jagoda Gruszczyńska, reprezentantka Polski w siatkówce plażowej. - Jagoda też jest tutaj w Spale na zgrupowaniu. Pracuje mocno na to, aby na kolejnych turniejach zdobywać punkty do rankingu światowego, dzięki czemu może zakwalifikować się na igrzyska. Nawzajem sobie kibicujemy, trzymamy za siebie kciuki i byłoby wspaniale, gdybyśmy mogli razem wystąpić na jednych igrzyskach. Rozmawiał i notował: Artur Gac, Spała