W ramach przygotowań do pierwszego turnieju tegorocznej edycji Ligi Narodów zawodnicy Nikoli Grbicia mieli zaplanowane dwa mecze sparingowe z gospodarzami, Japończykami. W czwartek zagrali pierwsze, a po bardzo zaciętym spotkaniu lepsi okazali się ostatecznie rywale, wygrywając 3:2. Piątkowy mecz był ostatnim testem przed wtorkową inauguracją rywalizacji o punkty, gdzie Polskę czeka mecz z Francją. Polscy siatkarze skutecznie zrewanżowali się Japonii "Biało-Czerwoni" rozpoczęli piątkowy mecz z czterema zmianami wzglęem pierwszego meczu. Jan Firlej zajął miejsce Grzegorza Łomacza, Dawid Dulski wskoczył do ataku za Karola Butryna, a Mateusz Bieniek i Karol Urbanowicz pojawili się w wyjściowym składzie kosztem Karola Kłosa i Mateusza Poręby. Nie zmieniło się jednak nastawienie Japończyków, którzy w pierwszej partii znów pokazali, że stać ich na skuteczną walkę z Polakami. W pewnym momencie gospodarze wyszli nawet na czteropunktowe prowadzenie, zmuszając Nikolę Grbicia do wzięcia czasu. Nasi siatkarze zaczęli odrabianie strat, ale zostało to ukrócone przez skutecznie pracujący blok rywali i w końcówkę wchodziliśmy przy stanie 21:17. Japończycy już tego prowadzenia nie wypuścili i ostatecznie wygrali pierwszego seta 25:22. Karol Kłos prosto z mostu do polskich kibiców. "Jesteście nienormalni" Dużo sprawniej Polacy weszli w drugą partię, szybko odskakując na kilka punktów przewagi. Pozwoliła na to kombinacja błędów rywali, niezłej postawy naszego bloku i skuteczności Dawida Dulskiego, który wykończył kilka ataków z rzędu. Ozdobą seta mógł być także potężny serwis Jakuba Szymańskiego, z którym nie mieli szans rywale. Polacy grali spokojnie i przede wszystkim konsekwentnie, co miało momentalne odbicie w wyniku. Ostatecznie zawodnicy Grbicia skutecznie wypunktowali gospodarzy i dzięki wygranej 25:16 wyrównali stan całego meczu. Nasi siatkarze kontyunowali dobrą grę także w trzecim secie. Co prawda początek tej partii był wyrównany i gra toczyła się mniej więcej punkt za punkt, im dalej jednak rozwijał się ten set, tym bardziej uwydatniała się przewaga zawodników Grbicia. Od momentu prowadzenia 9:8 Polacy zaczęli seryjnie zdobywać punkty, budując bardzo dużą przewagę, w pewnym momencie odskakując aż na 9 punktów. Znów dobrze w ataku pokazywał się Dulski, kończąc pewnie kilka akcji. Japończycy byli w stanie już tylko kosmetycznie poprawić wynik, przegrywając w tej partii 16:25. Kibice zachwyceni żoną Bartosza Kurka. "Ależ Pani Mąż ma szczęście" W niemal identycznym tonie moglibyśmy także opisać czwartego seta, bo znów gra w początkowym etapie była wyrównana, by w pewnym momencie przejść dosyć wyraźnie na stronę Polaków, którzy znów uciekli rywalom. Tym razem w ataku dobrą grą popisywali się Artur Szalpuk i Mateusz Bieniek, raz po raz nie dając szans rywalom na skuteczne interwencje. Taki stan rzeczy trwał przez większość seta, ostatecznie wygranego przez naszych zawodników 25:19. W całym spotkaniu do gry Polaków przyczepić się można było w zasadzie tylko w pierwszym secie, bo trzy kolejne partie były już grane pod ich dyktando. To z pewnością niezły prognostyk przed rozpoczęciem pierwszego turnieju Ligi Narodów.