To spotkania, obok których żaden polski kibic siatkówki nie przechodzi obojętnie. Pojedynki Polski z Rosją zawsze elektryzują fanów, a nieraz także i zawodników. Siatkarze nie zawsze potrafią utrzymać nerwy na wodzy - wystarczy przypomnieć Aleksieja Spirydonowa, który w czasie mistrzostw świata w Polsce w 2014 r. podgrzał atmosferę już przed meczem z Polską, gdy imitował na parkiecie strzelanie do polskich kibiców. Zresztą, przykładów nie trzeba szukać tak daleko - w piątek, w czasie półfinału uniwersjady, siatkarze z Polski i Rosji skoczyli sobie do oczu i niewiele zabrakło, by doszło do bójki. Ostatecznie skończyło się na ogromnym zamieszaniu pod siatką, w którym uczestniczyli również trenerzy obu drużyn. Los skojarzył Polskę i Rosję również w półfinale FInal Six LN. Drużynę do meczu przygotowuje Vital Heynen, choć według plotek po fazie grupowej miał opuścić drużynę i wrócić do Zakopanego, gdzie trenuje trzon jego kadry. "Obiecałem zostać z nimi tak długo, jak długo będziemy wygrywać" - napisał na Twitterze Belg. Przed rokiem Heynen również traktował LN jako poligon doświadczalny i przetestował w niej sporą grupę młodych zawodników, ale na turniej finałowy wzmocnił zespół doświadczonymi zawodnikami. Tym razem większość siatkarzy, którzy będą walczyć o miejsce w pierwszej szóstce na najważniejsze imprezy sezonu, mecze Final Six ogląda w telewizji. W ubiegłym roku teoretycznie mocniejszy niż dziś skład "Biało-Czerwonych" w fazie grupowej turnieju finałowego wyrwał Rosjanom tylko jednego seta. Porażką Polski 1-3 zakończyło się również tegoroczne starcie obu drużyn w fazie zasadniczej LN. Nie znaczy to jednak, że Heynen wygrywać z Rosją nie potrafi. W ubiegłym roku pokonał ją zarówno w fazie zasadniczej LN, jak i w czasie Memoriału Huberta Jerzego Wagnera. Oba spotkania zostały jednak rozegrane w Polsce - w krakowskiej Tauron Arenie. W tym roku w składzie Rosjan na Final Six również brakuje kilku gwiazd, do Chicago nie przylecieli m.in. Maksym Michajłow i Dmitrij Muserski. Triumfatorzy LN sprzed roku bez większych problemów awansowali jednak do półfinału - po wygranej z Francją ich trener Tuomas Sammelvuo na mecz ze Stanami Zjednoczonymi mógł wystawić rezerwowych, a porażka 0-3 nie miała większego znaczenia. Początek półfinału Polska - Rosja o północy w nocy z soboty na niedzielę. DG