Politycy z każdej opcji uwielbiają "ogrzać" się w blasku złota. Po każdym sukcesie reprezentanci Polski zapraszani są na spotkania, gdzie przy okazji padają różnie deklaracje. Nie inaczej było po triumfie polskich siatkarzy w mistrzostwach świata we Włoszech i w Bułgarii. W połowie października premier Mateusz Morawiecki w blasku fleszy obiecał Orłom pokaźne premie za złoto mundialu. Od tego czasu minęło pół roku, a pieniędzy jak nie było, tak nie ma. A chodzi o kwotę około pięciu milionów złotych do podziału.Okazało się, że szef rządu nie ma możliwości prawnych, żeby taką specjalną premię wypłacić. W związku z tym trzeba było przygotować specjalną ustawę, która to umożliwia. Projekt jednak na długo utkwił w sejmie. Cała procedura legislacyjna dobiegła końca na początku lutego tego roku, a niespełna dwa tygodnie później ustawę podpisał prezydent Andrzej Duda. Celem ustawy jest umożliwienie prezesowi Rady Ministrów przyznawania osobom fizycznym, w szczególnie uzasadnionych przypadkach, m.in. za wybitne osiągnięcia naukowe, sportowe lub z zakresu kultury i ochrony dziedzictwa narodowego, nagród specjalnych ze środków rezerwy ogólnej budżetu państwa.Wydawałoby się, że siatkarze w końcu doczekają się na obiecane premie. Tymczasem mamy koniec kwietnia i w dalszym ciągu nic się nie zmieniło. - Zwróciłem się w tej sprawie do KPRM-u i usłyszałem odpowiedź, że te pieniądze mają być przekazane na dniach. Była dość długa procedura legislacyjna. Trzeba było wprowadzić specjalną ustawę, która pozwalała na wypłacenie takich nagród. To jest pewnie przyczyna tego opóźnienia, ale myślę, że to już najwyższy czas, żeby zostało to załatwione - powiedział Interii europoseł z ramienia PiS i wiceprezes PZPS Ryszard Czarnecki.- Prosiłem, żeby to nastąpiło jak najszybciej. Jak rozumiem to tylko kwestia techniczna. Im szybciej to będzie wypłacone, tym będzie bardziej docenione - dodał. RK