W piątek w katowickim Spodku reprezentacja Polski zainaugurować miała występy w Siatkarskiej Lidze Narodów, rozgrywkach, które pojawiły się w zastępstwie Ligi Światowej. Jednocześnie nowy selekcjoner, Vital Heynen, zadebiutować miał w meczu o punkty jako trener Biało-Czerwonych. Do tej pory Belg poprowadził spotkanie w dwóch meczach towarzyskich z Kanadą, jeden przegrał (1:3 w Katowicach), a jeden wygrał (3:2 w Opolu). Teraz miał z drużyną ruszyć w podróż, której finał zaplanowano na jesień i włosko-bułgarski mundial. Nasi siatkarze do walki ze średniakiem z Azji ruszyli z animuszem, szybko pokazali rywalom ręce w bloku i prowadzili 4:2. Koreańczycy jednak odpowiedzieli cierpliwie budowanymi kontrami, dobrą zagrywką i zaraz wyszli na prowadzenie 7:6. Walka była zacięta, ale po autowym ataku Hui-Chae Songa to Polacy mieli prowadzenie (8:7), które po błędach gości i zagrywce Artura Szalpuka szybko urosło (11:7). Krok po kroku siatkarze Vitala Heynena układali grę po swojemu, coraz większą presję wywierali zagrywką i świetnie radzili sobie na kontrach. Stąd pewne prowadzenie (16:11) i komfort gry bez presji wyniku. Dobrze atakował Szalpuk na lewej flance, świetnie Dawid Konarski na prawej, a Fabian Drzyzga mógł kreować grę i przyspieszać po dobrze przyjętych zagrywkach (19:13). Koreańczycy z kolei nie byli w stanie wywrzeć presji na naszej reprezentacji, mieli problemy techniczne i popełniali coraz więcej błędów własnych (14:21). To była woda na młyn dla naszych, serię świetnych ataków zaprezentował Aleksander Śliwka (23:17), a partię zakończył po chwili Dawid Konarski (25:20) i Biało-Czerwoni wyszli na prowadzenie w meczu.Druga odsłona rozpoczęła się świetnie dla gospodarzy. Rywale nie mogli skończyć ataku, a nasz zespół zadawał ciosy i wysoko prowadził (3:0, 5:1). Koreańczycy nie mogli złapać rytmu gry, dali się zepchnąć do defensywy i zanosiło się na siatkarski nokaut (3:8). I wówczas nasi siatkarze podali rękę rywalom, stracili koncentrację i zaczęli popełniać błędy. Do tego Taekeui Hwang zaskoczył naszych skrzydłowych zagrywką, błędy w przyjęciu popełniał nawet Paweł Zatorski, a po ataku w aut Konarskiego nasza przewaga stopniała do dwóch punktów (13:11). Heynen poprosił o przerwę, po niej zaraz trafił Jakub Kochanowski i gra ruszyła z miejsca (16:13). Po chwili Szalpuk "poczęstował" rywali zagrywką (17:13) i znów zapas czterech punktów dawał naszym komfort gry. Koreańczycy tym razem nie byli w stanie wyjść z opresji, przyjmowali cios za ciosem (16:21), aż po bloku Konarskiego i ataku Śliwki w kontrze zrobiło się 23:16. Ostatnie piłki toczyły się pod dyktando naszych, a gdy rywale popsuli serwis, zrobiło się 2:0 dla Polski (25:18). Szybko za rywali mistrzowie świata zabrali się też w secie numer trzy. Po dobrych atakach Konarskiego było już 4:1, a swoje trzy grosze dorzucili Szalpuk i Śliwka, przez co prowadzenie Polaków urosło do pięciu punktów (8:3). Gra reprezentacji Korei Południowej falowała, a nasi popełniali tylko pojedyncze błędy i bardzo czujnie spisywali się na siatce. Blok za blokiem, atak za atakiem, Polska zmierzała po zwycięstwo (12:6) i tylko szkoda było, że tak mało kibiców dotarło do Spodka w piątkowe popołudnie. Cieszyć może nie tylko świetna gra blokiem i skuteczność w ataku, ale też fakt, że na boisku w naszej drużynie rządziło młode pokolenie, które w drużynie dopiero zdobywa pozycję (14:8). Rywale poprzeczki nie zawiesili wysoko, a gospodarze po prostu robili swoje. Piotr Nowakowski kropnął na środku jak z armaty (16:11), Aleksander Śliwka z lewej flanki (18:13), a Konarski po chwili z prawej (21:16). Koniec pojedynku zbliżał się nieubłaganie, nasz zespół parł po zwycięstwo, a pierwsze skrzypce grał nie kto inny, a 20-letni Jakub Kochanowski. Serwował, atakował z mocą - grał jak z nut, co musiało podwójnie cieszyć naszego selekcjonera. Tymczasem na parkiecie Nowakowski potężnym blokiem dał zespołowi piłkę meczową (24:19), a walkę zakończył autowy atak Hui-Chae Songa. W drugim piątkowym meczu w Katowicach Kanada pod wodzą Stephane'a Antigi zmierzy się z mistrzem Europy, reprezentacją Rosji (godzina 19:00). W sobotę drużyny przenoszą się do Krakowa. W Tauron Arenie Biało-Czerwoni stawią czoła Sbornej (godzina 16:00), a Klonowe Liście będą bić się o triumf z Azjatami (godzina 19:00). Polska - Korea Południowa 3:0 (25:20, 25:18, 25:21)Sędziowali: Vlastimil Kovar (Czechy), Dobromir Dobrew (Bułgaria)Przebieg meczu: I set: 8:7, 12:8, 16:11, 20:14, 25:20 II set: 8:3, 12:7, 16:13, 20:16, 25:18 III set: 8:3, 12:6, 16:11, 20:16, 25:21 Polska: Fabian Drzyzga, Dawid Konarski, Artur Szalpuk, Aleksander Śliwka, Piotr Nowakowski, Jakub Kochanowski, Paweł Zatorski (libero) oraz Grzegorz Łomacz, Łukasz KaczmarekKorea Południowa: Min-Gyu Lee, Hui-Chae Song, Gyeong-Bok Na, Jiseok Jung, Kyumin Kim, Jae-Hwi Kim, Dong-Hyuk Kwak (libero) oraz Minsu Jeong, Taekeui Hwang, Kwang-In Jeon, Jae-Duck Seo, Du Yeon Hwang, Seong-Tae Jin.