Siatkarskie mistrzostwa Europy do lat 20 rozpoczęły się 26 sierpnia, a 16 reprezentacji podzielono na dwie grupy, które mecze rozgrywają w serbskiej Vrnjackiej Banji oraz greckiej Arcie. Polacy zostali przydzieleni do grupy I, która rywalizuje w pierwszej z lokalizacji. I rozpoczęli turniej fatalnie, bo od porażki z Turcją. "Biało-Czerwoni" wygrali wprawdzie z Austrią i Łotwą, a po dramatycznym boju pokonali Serbów, ale zaliczyli jeszcze jedno kosztowne potknięcie - ulegli Ukraińcom i znacznie skomplikowali sobie sprawę awansu. Przepustkę do fazy pucharowej, która podczas mistrzostw rozpoczyna się od razu od półfinału, uzyskują bowiem dwie najlepsze drużyny z grupy. Podopieczni Sebastiana Pawlika mecz "o wszystko" rozegrali we wtorek, kiedy to zmierzyli się z niepokonanymi Francuzami. Niestety, również Polacy musieli uznać wyższość rozpędzonych "Trójkolorowych", którzy ograli ich w trzech setach i umocnili się na pozycji lidera grupy. A nasi kadrowicze stracili szansę na grę o medale. Polscy siatkarze mieli do rozegrania jeszcze jeden mecz, który był dla nich okazją do godnego pożegnania się z turniejem. W środowe południe zmierzyli się z Finami, którzy wcześniej przegrali cztery z sześciu spotkań. Francuski siatkarz przyjechał do Polski i od razu ogłosił. Takie słowa o Polakach Polscy siatkarze U20 wygrali z reprezentacją Finlandii W mecz lepiej weszli Finowie - dwa ataki wykończył Nooa Marttila i nasi rywale prowadzili 3:1. Później gra stała się wyrównana, jednak nie przebiegała po myśli "Biało-Czerwonych". Ci długo nie mogli objąć prowadzenia, ale w końcu dopięli swego przy stanie 12:12. Igor Rybak popisał się punktowym atakiem, po chwili Alex Horn zepsuł akcję i polscy siatkarze prowadzili 14:12. Prowadzenia nie oddali zresztą do końca seta, wygrywając go 25:20. Zespół prowadzony przez Pawlika poszedł za ciosem i od początku drugiego seta dyktował warunki gry. Finowie wprawdzie "trzymali kontakt" i regularnie niwelowali straty do jednego punktu, ale nie byli w stanie odwrócić losów rywalizacji. A gdy na zagrywce stanął Błażej Bień, polscy siatkarze zaczęli mocno odskakiwać rywalom - po drodze blokiem popracował jeszcze Jakub Kiedos, a nasi siatkarze wywalczyli sześć "oczek" przewagi (13:7). I podobnie jak w pierwszej partii bez większych problemów przypieczętowali zwycięstwo w secie 25:18. Reprezentantom Polski nie pozostało nic innego, jak postawić "kropkę nad i". Finowie wprawdzie raz na początku trzeciego seta objęli prowadzenie (3:2), ale "Biało-Czerwoni" szybko odzyskali rezon i ponownie dominowali na parkiecie, szybko wypracowując cztery punkty przewagi po punktowych zagraniach Kiedosa i Rybaka (9:5). Rywale zdołali jednak wygrać trzy kolejne akcje i poważnie postraszyć naszych siatkarzy, a później doprowadzili nawet do remisu (12:12). Od tego momentu "Biało-Czerwoni" zaczęli jednak ponownie dominować na parkiecie i ostatecznie wygrali seta 25:20, a cały mecz 3:0 (25:20, 25:18, 25:20) i w dobrym stylu pożegnali się z mistrzostwami Europy. Do rozegrania zostały jeszcze trzy mecze grupy I: Francja zagra z Łotwą, Serbia z Turcją, a Austria z Ukrainą. W półfinale zagrają "Trójkolorowi", a o drugie miejsce premiowane awansem korespodencyjnie powalczą Ukraińcy i Turcy. W grupie II z kolei zmagania już się zakończyły - do półinału awansowali Bułgarzy i Czesi. Mistrz świata zrobił to tylko dla słynnego trenera. "Jak pierwszy raz za kierownicą"