Kadra prowadzona przez Nikolę Grbicia w ubiegłym sezonie wygrała Ligę Narodów, mistrzostwa Europy oraz turniej kwalifikacyjny do igrzysk, przez co nie dziwi, że jest wymieniana jako poważny kandydat do złota olimpijskiego w Paryżu. Problem w tym, że wcześniej "Biało-Czerwoni" występujący w PlusLidze muszą rozegrać długi i wymagający sezon, który już teraz daje się we znaki niektórym siatkarzom. Z powodu rehabilitacji po złamaniu palca wciąż pauzują Aleksander Śliwka i Jakub Kochanowski, wcześniej urazy zgłaszali też m.in. Marcin Janusz i Łukasz Kaczmarek, a ostatnio kłopoty mieli Paweł Zatorski i grający w lidze japońskiej Bartosz Kurek. Problemy zdrowotne siatkarzy, którzy za kilka miesięcy mają walczyć o złoto olimpijskie martwią Sebastiana Świderskiego, co prezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej wyznał w rozmowie z PAP. Jak podkreślił, odczuwa "podwójny niepokój". "Po pierwsze kontuzje, które powodują, że zawodnicy nie mogą grać i trenować. Po drugie, rozgrywki w naszym kraju są trudne, czasami połączone z finałami Ligi Mistrzów, które przeciągają sezon ligowy, w wyniku czego siatkarze są lepiej przygotowani do okresu reprezentacyjnego, są bardziej pewni swoich umiejętności i tego, co robią na boisku, a teraz ci, którzy wrócą po długiej przerwie, będą musieli dopiero odbudowywać formę oraz swój poziom sportowy" - stwierdził. Najpierw wielki triumf, a teraz takie wieści. To byłby cios dla klubu PlusLigi Sebastian Świderski nie ma złudzeń. Przygotowania do igrzysk już ruszyły Świderski zadeklarował przy tym, że i tak wierzy w to, że kadrowicze zdążą wrócić do zdrowia i przygotować się fizycznie oraz mentalnie do igrzysk. I przyznał, że jego zdaniem przygotowania do najważniejszej imprezy czterolecia zaczęły się już po uzyskaniu kwalifikacji na igrzyska. I dodał, że Nikola Grbić będzie musiał dać odpocząć zawodnikom, którzy w trakcie rozgrywek klubowych rozegrali najwięcej spotkań. "To jednak mało czasu, żeby wejść na najwyższy poziom meczowy, patrząc też przez pryzmat ligi i tego, co się dzieje z kadrowiczami w tym sezonie" - zastrzegł. Do Paryża pojadą nie tylko polscy siatkarze, ale też siatkarki. Zdaniem szefa PZPS żeńska kadra może być "czarnym koniem" turnieju. I jak zauważył, obecność obu naszych reprezentacji w stolicy Francji może wyjść na dobre zespołom prowadzonym przez Nikolę Grbicia i Stefano Lavariniego. "Spotkań nie ma za dużo, ale możliwość wspólnych posiłków i rozmów, analizy, wymiany doświadczeń daje dużo pozytywnych emocji. Jeśli jest taka opcja, chociaż nie zawsze tak było, to wyjazd na mecz drugiej reprezentacji i kibicowanie też podnosi na duchu tych, którzy są na boisku i daje dodatkową motywację" - przekonywał. Wielki powrót Bartosza Kurka. Cudowny występ kapitana polskiej kadry