- Nasz zespół próbował walczyć i myślę, że za dwa sety należy im się pochwała. Trzeba wziąć pod uwagę, że Brazylijczycy mieli pięciu zawodników, którzy podczas igrzysk olimpijskich w Pekinie zdobyli srebrny medal, czyli doświadczenie było po stronie rywali. Pierwsze dwa sety nasi grali zupełnie przyzwoicie, a w trzecim od samego początku wyglądało to nieciekawie - dodał Ryszard Bosek. - Młode zespoły mają to do siebie, że brakuje pewnych schematów, mechanizmów. Brazylijczycy nie pobłażają nikomu. Jeśli widzą, że mogą przeciwnika dobić, to dobijają. I tak zrobili. Myślę, że trener i cała ekipa przeanalizują ten mecz. Wnioski łatwo się wyciąga, kiedy się wygrywa, ale porażki sprawiają, że wnioski są bardziej konstruktywne. Szczególnie przegrana z Brazylią, bo to nie wstyd - stwierdził były trener reprezentacji Polski. Zdaniem Boska, w sobotnim spotkaniu polskim siatkarzom zabrakło koncentracji w przyjęciu zagrywki. - Brazylijczycy znaleźli metodę na odrzucenie nas od siatki. Gdyby odbiór serwisu był lepszy, to mieliśmy szansę wygrać pierwszego i drugiego seta. Potem niestety nie mogliśmy sobie zupełnie poradzić. Oni mają Gibę, Murilo, który wyróżnił się zdecydowanie. Mają dobrze przyjmujących zawodników, a wiadomo, że jak Brazylia dobrze przyjmuje, to nie tylko nasz zespół nie stać, żeby z nimi wygrać - podkreślił. Bosek zauważył, że nasi młodzi siatkarze mają dobry kontakt z trenerem Danielem Castellanim. Argentyńczyk zastąpił na stanowisku selekcjonera reprezentacji Polski swojego rodaka Raula Lozano. - Widać, że ci zawodnicy bardzo chcą. Pod tym względem widać rękę Castellaniego. Natomiast w tych ważniejszych elementach, jak na przykład w obronie, trudno jeszcze o ocenę. Brazylijczycy pokazali nam jak się broni, a u nas nie zawsze to się udaje. Widać, że nasi zawodnicy mają opracowane schematy. Teraz trzeba je doszlifować. Wiadomo, że są to zawodnicy, którzy jeszcze się ze sobą nie znają na boisku. Muszą parę meczów rozegrać, parę meczów przegrać. I się nie załamywać. Myślę, że przed tym zespołem rysują się dobre perspektywy. Pamiętajmy, że podstawowi zawodnicy są teraz prawdopodobnie na Karaibach (śmiech), a kiedy wrócą, to na pewno wzmocnią grę, nie tylko fizycznie, ale przede wszystkim mentalnie. Są bardziej ograni, a na tym poziomie jest to niezwykle ważne - zaznaczył Bosek. Po raz pierwszy od wielu lat, gracze którzy stanowią o sile kadry dostali wolne. W składzie Polski na Ligę Światową 2009 nie ma Mariusza Wlazłego, Michała Winiarskiego, Sebastiana Świderskiego, Daniela Plińskiego czy Piotra Gruszki. - Moim zdaniem jest to słuszny kierunek, bo ci podstawowi zawodnicy od dwóch, trzech lat są wykorzystywani na 100 procent i wreszcie mogą złapać oddech. Korzystają z tego nie tylko oni, ale także reprezentacja, bo zwiększa się liczba zawodników, którzy mogą w niej grać. Ci młodzi siatkarze, których oglądaliśmy w sobotę za rok, dwa będą musieli zastąpić tych starszych. Dzięki takim meczom, na pewno będą przygotowani do tego lepiej. Od pewnego czasu były takie sugestie, żeby szczególnie w tych pierwszych meczach w Lidze Światowej grali młodzi zawodnicy, ale nie zawsze się to udawało. Najważniejsze, żeby była jak największa liczba reprezentantów, bo wtedy będą ze sobą konkurować - zakończył Bosek. Rozmawiał Robert Kopeć