Polacy w fazie grupowej zagrają z Egiptem (27 lipca), z Brazylią (31 lipca), a także z Włochami (3 sierpnia). O nadchodzącym turnieju oraz o turnieju towarzyskim w Ergo Arenie porozmawialiśmy z Jakubem Kochanowskim, środkowym naszej reprezentacji.Sebastian Zwiewka, INTERIA: W dwóch meczach udało się wam zagrać aż dziesięć setów. To chyba najlepsze, co mogło wam się przytrafić w tej fazie przygotowań. Zapytam więc pana o pierwsze wnioski.Jakub Kochanowski, środkowy reprezentacji Polski: Na pewno jest jeszcze kilka elementów do poprawy, ale myślę, że są to szczegóły i tylko i wyłącznie kwestia pewności siebie. Wierzę, że ta pewność siebie przyjdzie w odpowiednim momencie. W technikalia nie chcę się zagłębiać, bo na gorąco taka analiza nigdy nie jest wartościowa.Na ile procent czujecie się gotowi do udziału w igrzyskach olimpijskich?- Myślę, że bardziej gotowi nie będziemy.Czyli na 100 proc.?- To nie jest coś, co można zmierzyć matematyką. Na bieżąco będziemy pracować nad rzeczami, które nie będą nam wychodziły. Na pewno wydarzą się takie sytuacje. Będziemy też dopieszczać elementy, które bardzo dobrze nam wychodzą. Myślę, że wszystkie drużyny będą to robić. Zresztą muszą to robić, bo to jedyna słuszna droga. Przy tak wypełnionej Ergo Arenie warto było wygrać.- Przed meczem w rozmowie prywatnej Defalco zwrócił uwagę, że nawet nie rozpoczęliśmy się rozgrzewać przed turniejem towarzyskim, a na hali było już co najmniej 50 proc. ludzi, którzy później zajęli 100 proc. dostępnych miejsc. Wszyscy na całym świecie są pod wrażeniem, mimo że praktycznie co roku mamy zaszczyt grać w Polsce przy pełnych trybunach praktycznie w każdym meczu. Przeciwnicy to widzą. Jakub Kochanowski: Wszystkie drużyny czują presję. Medal naszym wielkim marzeniem Z jednej strony jest to wsparcie, ale z drugiej czujecie presję? Igrzyska już za kilka dni.- Oczywiście, że czuć to napięcie. Każdy, kto mówi, że nie czuje, że jest to troszeczkę inny sezon, po prostu nie mówi całej prawdy. Na pewno jest duża presja, ale nie tylko my ją odczuwamy. Każda drużyna jedzie do Paryża z dokładnie takimi samymi uczuciami. Pytanie, kto najlepiej sobie z presją poradzi. Jak zapytam o cel, to odpowie pan ostrożnie, że skupiacie się na każdym kolejnym meczu, czy jednak odważnie zadeklaruje pan walkę o medal? - Jasne, że medal jest naszym wielkim marzeniem. Chcemy stanąć na podium igrzysk olimpijskich, ale mówienie o tym jeszcze przed turniejem, może być zgubne. Teraz trzeba myśleć tylko o Egipcie, a potem zobaczymy, co będzie dalej.Jest pan zadowolony, że w pierwszym meczu zagracie z teoretycznie łatwiejszym przeciwnikiem?Od dwóch bądź trzech sezonów przygotowujemy się z meczu na mecz. Przy takim podejściu naprawdę nie ma dla nas żadnego znaczenia to, czy zaczynamy od trudnego rywala, czy od tego teoretycznie łatwiejszego. Wcale nie jest łatwo wyjść na mecz, który trzeba wygrać 3:0 i to najlepiej trzy razy do 15, ponieważ to też może mieć znaczenie. Może ten mecz nie będzie trudny technicznie, ale na pewno będzie bardzo ciężki mentalnie.