Polacy dobrze spisywali się w dwóch pierwszych partiach piątkowego spotkania. Najważniejsze, że w decydujących momentach potrafili zachować chłodną głowę, dzięki czemu przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Podopieczni Stephane'a Antigi w czwartek nie wykorzystali swojej szansy na urwanie, chociaż jednego punktu "Canarinhos". W dwóch pierwszych setach prowadzili do drugiej przerwy technicznej. Z kolei trzecia partia prawie od początku toczyła się pod dyktando zawodników z Brazylii. Ostatecznie trzy punkty do swojego konta dopisali gospodarze."Cieszymy się bardzo, że ten drugi mecz nam wyszedł. Myślę, że po czwartkowym spotkaniu każdy był zdenerwowany. Złościliśmy się, że dwa pierwsze sety przegraliśmy na własne życzenie. A taki przeciwnik jak Brazylia nie wyciąga ręki" - zauważył Buszek, który w piątek zdobył 16 punktów, najwięcej w naszym zespole. "Biało-czerwoni" do poniedziałku zostają w Brazylii. Następnie wyruszą w podróż do Włoch, gdzie 6 i 8 czerwca rozegrają dwa spotkania z podopiecznymi Maura Berruto."W piątek cieszyliśmy się ze zwycięstwa, a od soboty skupiamy się na Włochach. Nasz kolejny przeciwnik to groźny rywal" - zakończył Rafał Buszek.Po raz ostatni Polska pokonała na wyjeździe Brazylię w 2002 roku. "Biało-czerwonych" prowadził wówczas Waldemar Wspaniały. W grupie A występują jeszcze Irańczycy. Trzy zespoły awansują do Final Six - dwie najlepsze ekipy i Italia, która ma zapewniony udział, bo jest gospodarzem turnieju finałowego we Florencji (16-20 lipca).