Cztery lata temu Polacy ulegli Włochom 1:3, a ci po ostatniej kolejce spotkań wyprzedzili ich w tabeli dzięki korzystniejszemu bilansowi setów. Polacy co prawda znaleźli się na podium, ale awans do turnieju olimpijskiego dawały tylko dwie czołowe lokaty. Teraz stawka rywalizacji była mniejsza - PŚ nie daje możliwości wywalczenia biletu do Tokio. Poza tym zarówno podopieczni Vitala Heynena, jak i Gianlorenzo Blenginiego są już pewni występu w przyszłorocznych igrzyskach. Pozostawał jednak prestiż pojedynku dwóch ekip ze światowej czołówki. "Biało-Czerwoni" po pięciu spotkaniach mają na koncie cztery zwycięstwa. Jedyną jak na razie porażkę w tej edycji PŚ Polacy zanotowali w piątkowym pojedynku z Amerykanami, triumfatorami z 2015 roku - 1:3. W ciągu 15 dni drużyny rozegrają w Japonii po 11 spotkań systemem "każdy z każdym". Włosi natomiast zaczęli występ od dwóch porażek (na otwarcie z Japończykami 0:3), ale potem wrócili na właściwe tory i powoli pięli się w górę tabeli. Polakom nie dali jednak rady. Teraz Polacy przenoszą się do Hiroszimy, gdzie w środę zmierzą się z Rosjanami. I set Polacy zaczęli bardzo uważnie. Włosi mieli małe problemy z przyjęciem, ale początek był wyrównany. Punkt za punkt. Dopiero kolejne skuteczne akcje Komendy z Kłosem, a potem Leona i Kurka dały nam trzypunktowe prowadzenie przed pierwszą przerwą techniczną. Kolejne dwa punkty zostały zdobyte po serwisach Leona i skutecznym bloku Kłosa. Nasi siatkarze utrzymywali niewielką, ale bezpieczną przewagę. Jak nie Leon z jednej strony, to Kurek z drugiej sprawiali Włochom największe kłopoty. Punktował również Kłos. Na drugą przerwą techniczną Polacy schodzili z trzypunktowym prowadzeniem, grając dobrze taktycznie i wykorzystując błędy rywali, jak zrobił to Śliwka przy ataku na 18:14. Kolejny atak tego zawodnika dał nam prowadzenie pięcioma punktami (20:15). Włosi wrócili na chwilę do gry, ale gracze Vitala Heynena kontrolowali przebieg tego seta. Po skutecznym bloku Leona i Kochanowskiego było jasne, że nic złego nie może się już stać. II set Drugi set zaczął się podobnie jak pierwszy - od walki punkt za punkt. Atak Śliwki dał nam jednak dwupunktowe prowadzenie (6:4). Na przerwę techniczną też schodziliśmy z taką przewagą. Zresztą, gdy Leon albo Kurek nie zawsze mogli znaleźć lukę w obronie Włochów, Aleksander Śliwka był bezlitosny dla rywali. Przed drugą przerwą techniczną było 16:13, a po ataku Kłosa prowadziliśmy 21:17. Powtarzała się sytuacja z pierwszej partii. Po sprytnym zagraniu Śliwki było już 22:18. A potem Polacy zdobyli kolejne trzy punkty. III set Pierwszy punkt został zdobyty dzięki skutecznej kiwce Leona, choć za drugim razem już się nie udało. Włosi zaczęli znacznie lepiej niż wcześniej, ale Polacy nie dali im odskoczyć. Co więcej, na przerwę techniczną schodzili z przewagą dwóch punktów (8:6). Rywale odrobili jednak straty, ale i tak na przerwę techniczną nasi gracze schodzili przy stanie 16:15. Po kapitalnym ataku Leona i równie spektakularnym bloku Kurka z Kłosem było już 19:17. A za chwilę 21:19. Spotkanie zakończył Śliwka - grający bardzo dobrze - znakomitym atakiem. Brawo! Polska - Włochy 3:0 (25:18, 25:18, 25:22) Polska: Wilfredo Leon, Marcin Komenda, Bartosz Kurek, Aleksander Śliwka, Karol Kłos, Jakub Kochanowski, Paweł Zatorski (libero) oraz Maciej Muzaj, Artur Szalpuk. Włochy: Włochy: Oreste Cavuto, Dick Kooy, Davide Candellaro, Gabriele Nelli, Simone Anzani, Riccardo Sbertoli, Fabio Balaso (libero) oraz Oleg Antonov, Giulio Pinali, Roberto Russo.