To był pojedynek pochodzących z Kuby zawodników, którzy zmienili barwy narodowe. Leon gra dla Polski, a Yoandy Leal dla Brazylii. Więcej powodów do zadowolenia miał przyjmujący "Canarinhos". To jego zespół wygrał i jest o krok od końcowego triumfu w PŚ. Indywidualnie Leal też spisał się lepiej od Leona. Zdobył w tym spotkaniu 21 punktów. Więcej miał tylko Alan Souza - 27. Leon zakończył spotkanie z dorobkiem 17 "oczek". Tyle samo uzyskał Maciej Muzaj."Fakt, że grałem przeciwko Lealowi nie był dla mnie czymś szczególnym. Wykonywałem swoją pracę" - stwierdził Leon w Polsacie Sport.Dobre zawody w naszym zespole rozegrał też Karol Kłos. Nasz środkowy miał aż pięć punktowych bloków i posłał trzy asy serwisowe. W sumie zdobył 14 pkt."Mógłbym być bohaterem, gdybyśmy wygrali, ale tak się nie stało. To Brazylia się cieszy. Mieliśmy dużo okazji, żeby Brazylię "złamać". Nie zrobiliśmy tego. Oni nie grali kosmicznej siatkówki. Mieliśmy dużo kontr, których nie wykorzystaliśmy. Przytrafiły nam się nieporozumienia, które na takim poziomie nie powinny się wydarzyć. Taki akcjami wygrywa się mecze" - zaznaczył Kłos."Niezły mecz. Szkoda, że przegramy. Z wyjątkiem jednego seta graliśmy na dobrym poziomie i to cieszy, zwłaszcza że jest to końcówka sezonu reprezentacyjnego. Generalnie Vital Heynen pogratulował nam, że zagraliśmy niezłe spotkanie. Widać cały czas progres" - podsumował środkowy Mateusz Bieniek.