Były selekcjoner reprezentacji przyznał, że Polacy popełnili zbyt dużo błędów w kluczowych momentach meczu. "Pojedynek był bardzo zacięty i ciekawy. Szkoda drugiego seta, którego powinniśmy wygrać, byłoby wówczas 2:0 i ten mecz mógłby inaczej się potoczyć. Zadecydowały nasze błędy - Olek Śliwka zaatakował bez bloku w aut, a potem Maciej Muzaj uderzył w blok. Potem trochę zadecydowały kwestie mentalne, ta porażka w drugiej partii gdzieś pozostała w głowach, na pewno był jakiś żal i ten trzeci set w naszym wykonaniu nie był najlepszy. Zabrakło trochę wiary i walki. Brazylijczycy z kolei prowadząc 2:1 myśleli, że samo się wygra. Niestety, w tie-breaku też popełniliśmy zbyt dużo własnych błędów" - powiedział były selekcjoner "Biało-Czerwonych". Jak dodał, to spotkanie pokazało też, jak ważną rolę w siatkówce odgrywa psychika. "Siatkówka wymaga, poza umiejętnościami, które są oczywiście podstawą, też mocnej psychiki. Przegrany nieszczęśliwie set często powoduje psychiczne załamanie w zespole" - przyznał. Przeciwko Brazylii nie wystąpił Bartosz Kurek, który zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami wyleciał do Włoch, gdzie rozpoczął przygotowania do sezonu ligowego. "Szkoda, że zabrakło Kurka, ale to nie znaczy, że z nim w składzie byśmy wygrali. Tym bardziej, że jest on po kontuzji, więc niekoniecznie byłby lepszy od Muzaja" - zaznaczył. Jego zdaniem Puchar Świata jest niezwykle wymagającą imprezą, dlatego dużym atutem polskiej reprezentacji jest szeroka kadra. "Granie 11 meczów w tak krótkim czasie to ogromne obciążenie dla organizmu. Trzeba pamiętać, że polscy siatkarze grali w tym sezonie więcej meczów niż Brazylijczycy. Siłą naszego zespołu jest natomiast szeroki skład i może grać wielu zawodników. Ten Puchar Świata był też sprawdzianem dla całej reprezentacji, dla wszystkich zawodników, którzy uczestniczyli w tym turnieju. Myślę, że 18-20 graczy ma dziś pełne prawo walczyć o wyjazd igrzyska w Tokio" - skomentował Gościniak. Mistrz świata z Meksyku (1974) przyznał, że to spotkanie będzie też pamiętać przede wszystkim z jednej akcji, gdy Wilfredo Leon efektownym kopnięciem obronił piłkę, a Michał Kubiak przeskoczył bandy i zdołał ją jeszcze przebić na drugą stronę. Rywale nie wykorzystali sytuacji i zaatakowali w aut. "To była fantastyczna akcja, ale co najważniejsze, została zakończona naszym punktem. Ona na pewno będzie często i przez wiele lat pokazywana w telewizjach. To też pokazuje, że warto walczyć o każdą piłkę, w każdej sytuacji" - podkreślił. Porażka z "Canarinhos" oznacza, że podopieczni Vitala Heynena mają już tylko iluzoryczne szanse na zwycięstwo w Pucharze Świata. "Turniej się jeszcze nie skończył, przed nami dwa mecze - z Kanadą i Iranem. Liczę na dwa zwycięstwa, które pozwolą nam na zajęcie drugiego miejsca" - podsumował Gościniak. Autor: Marcin Pawlicki