Porażka z Brazylią 2:3 sprawiła, że "Biało-Czerwoni" stracili praktycznie szansę na końcowy triumf. Trudno bowiem przypuszczać, żeby "Canarinhos" przegrali swoje dwa ostatnie mecze. Podopieczni Vitala Heynena musieli bardziej skupić się na obronie drugiej lokaty. Tym bardziej, że wcześniej Amerykanie pokonali Rosję 3:0. Polacy nie mogli sobie pozwolić na wpadkę. Mistrzowie świata wywiązali się z roli faworyta, ale zwycięstwo przyszło z dużym trudem. Zwłaszcza w dwóch pierwszych setach Kanadyjczycy postawili zaciekły opór. We wtorek "Biało-Czerwonych" czeka ostatni mecz w tej edycji PŚ. Po drugiej stronie siatki stanie Iran. Początek o godz. 5.30. I set Polacy mieli w nogach ciężki pięciosetowy bój z Brazylią. Heynen dał więc odpocząć Fabian Drzyzdze, Mateuszowi Bieńkowi i Michałowi Kubiakowi. W wyjściowym składzie przeciwko Kanadzie ich miejsce zajęli: Marcin Komenda, Jakub Kochanowski i Aleksander Śliwka. Od początku Orłom grało ciężko. Wilfredo Leon nie błyszczał w ataku, a to przecież on zazwyczaj zdobywa najwięcej punktów. Niemal cały czas Kanadyjczycy trzymali się blisko. Dopiero w samej końcówce "Biało-Czerwoni" przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Duża w tym zasługa rywali, którzy popełnili sporo własnych błędów i to przesądziło o naszej wygranej 25:23. II set Kanadyjczycy poczuli, że mogą napsuć krwi mistrzom świata. Drugiego seta rozpoczęli z animuszem. W roli głównej wystąpił Sharone Vernon-Evans, który w żaden sposób nie potrafiliśmy zatrzymać. Wpływ na to miała też zagrywka naszych siatkarzy. Rywale przyjmowali w punkt i wyprowadzali szybkie akcje. Dużo do życzenia pozostawiało rozegranie Marcina Komendy. Niedokładności zauważył Heynen i po drugiej przerwie technicznej zdecydował się wprowadzić na boisko Drzyzgę.Kanadyjczycy cały czas byli z przodu. Niebezpiecznie zrobiło się, kiedy asa posłał Danny Demyanenko i rywalek "odskoczyli" na 20:17. Polacy zabrali się do pracy. Na efekty nie trzeba było długo czekać. W jednym ustawieniu zdobyliśmy trzy punkty z rzędu i z 20:22 zrobiło się 23:22 dla nas. Dobrą zmianę dał Artur Szalpuk, który przesądził o wygranej na przewagi w tej partii. To po akcjach naszego przyjmującego mieliśmy dwie piłki setowe. Zwycięski punkt w tym secie zdobyliśmy blokiem. W końcu zatrzymany został Vernon-Evans i to w tak ważnym momencie (26:24). III set Na trzecią odsłonę wyszliśmy z Drzyzgą i Szalpukiem w podstawowej "szóstce". Wydawało się, że w końcu udało się naszym siatkarzom złamać opór Kanadyjczyków. prowadziliśmy 5:2, 8:5, 10:7. Zawodnicy spod znaku Klonowego Liścia nie zamierzali się łatwo poddawać. Doprowadzili do remisu 10:10 głównie dzięki wysokiej skuteczności Vernona-Evansa. "Biało-Czerwoni" odbudowali bezpieczną przewagę. Świetnie spisywał się Szalpuk, który atakował i blokował. Efektownie wyglądała zwłaszcza jedna akcja, kiedy w pojedynkę zatrzymał Stevena Marshalla. Na drugiej przerwie technicznej Polacy prowadzili 16:13. Kanadyjczycy jeszcze poderwali się do walki za sprawą Nicholasa Hoaga. Ten zawodnik wszedł na boisko, żeby postraszyć Orłów zagrywką i to mu się udało. Rywale zbliżyli się na jeden punkt (17:18). Za chwilę z naszej przewagi nic nie zostało, bo zablokowany został Muzaj (19:19). "Biało-Czerwoni" zmobilizowali się, żeby nie doprowadzić do nerwowej końcówki i żeby zakończyć spotkanie w trzech setach. Bardzo dobrze spisywali się Szalpuk i Karol Kłos. Ostatnie fragmenty należały do Polaków, którzy blokiem odebrali ochotę do gry rywalom. Kropkę nad "i" w tym spotkaniu pozostawił Szalpuk, który zatrzymał Vernona-Evansa. Kanadyjczycy jeszcze dopatrzyli się błędu po naszej stronie. Wzięli challenge, który wykazał, że nic takiego nie miało miejsca. Polacy wygrali więc 25:20 całe spotkanie 3:0. RK Polska - Kanada 3:0 (25:23, 26:24, 25:20) Polska: Maciej Muzaj, Marcin Komenda, Wilfredo Leon, Aleksander Śliwka, Jakub Kochanowski, Karol Kłos, Paweł Zatorski (libero) oraz Damian Wojtaszek (libero), Artur Szalpuk, Fabian Drzyzga, Michał Kubiak Kanada: Steven Marshall, Ryley Brendan Barnes, Sharone Vernon-Evans, Derek Epp, Arthur Szwarc, Danny Demyanenko, Jason Derocco (libero) oraz Nicholas Hoag, Byron Keturakis