Przerwany mecz rywali Polaków w LN. Kuriozalne sceny. Interweniowała ochrona
Do niecodziennego incydentu doszło w trakcie piątkowego starcia Włochy - Francja w finałowym turnieju Ligi Narodów. Spotkanie decydujące o awansie do półfinału zostało w pewnym momencie przerwane. Gry nie chcieli kontynuować mistrzowie olimpijscy - z powodu... otwartych drzwi do łódzkiej Atlas Areny. Wpadające do hali światło miało ich razić w trakcie przyjmowania zagrywki rywali. Po uwzględnionym proteście "wyciągnęli" mecz ze stanu 1:2 na 3:2 i to oni zagrają w sobotę z Polakami o finał.
![Francuzi będą rywalami Polaków w sobotnim półfinale Ligi Narodów](https://i.iplsc.com/-/000JE0LK4A3MWMGG-C461-F4.webp)
Francuzi pojawili się na finałowym turnieju Ligi Narodów w najsilniejszym zestawieniu. Włosi nie przystąpili do gry w optymalnym składzie, posłali w bój młodych siatkarzy. Pytanie o faworyta piątkowej konfrontacji nie miało racji bytu.
Mistrzowie olimpijscy znaleźli się jednak w tarapatach. Po trzech setach przegrywali 1:2. W czwartej partii, przy stanie 6-6, nieoczekiwanie... odmówili gry. Powodem było światło słoneczne, wpadające przez niedomknięte drzwi łódzkiej Atlas Areny. Miało ono razić Francuzów przy odbieraniu zagrywki rywali.
Francuzi przerwali mecz w LN. Co tam się stało? "Wczoraj dach, dzisiaj drzwi"
W hali zapanowała konsternacja. Widzowie zasiadający przed telewizorami zostali uraczeni przez komentatorów niecodziennym dialogiem:
- Sygnał jeszcze nie doszedł do ochrony. Dopiero teraz ktoś biegnie przekazać informację...
- A to daleko jest, trochę musi pokonać tych schodów.
- Może się nie da zamknąć tych drzwi?
- Wczoraj dach, dzisiaj drzwi...
Ostatnie zdanie nawiązywało do wydarzeń, jakie miały miejsce w tym samym obiekcie poprzedniego dnia. Nad Łodzią przeszła wówczas nawałnica z ulewnym deszczem. Na własnej skórze odczuli to również siatkarze. Szerzej o tym piszemy TUTAJ.
Tymczasem w przerwanej konfrontacji Włochy - Francja frustracja widowni narastała z minuty na minutę. Spiker zawodów próbował zachęcić blisko ośmiotysięczną publikę do chóralnych śpiewów, ale z umiarkowanym efektem. Mecz został wznowiony po pięciu minutach kuriozalnego antraktu.
"Tricolores" czwartą partię i tie-break rozstrzygnęli ostatecznie na swoją korzyść. I to oni będą rywalem Polaków w sobotnim boju o finał Ligi Narodów (17:00). "Biało-Czerwoni" w ćwierćfinale pokonali 3:1. Brazylię.