Siatkarskie kadry Polski już niemal czują zapach rywalizacji podczas igrzysk olimpijskich. Na kilka dni przed startem rywalizacji świetnymi wieściami podzielił się Polski Związek Piłki Siatkowej. PZPS okazał trenerom zaufanie w newralgicznym momencie Igrzyska olimpijskie w Paryżu rozpoczną się już w piątek. Jak podczas każdej edycji tej wielkiej imprezy, Polacy mają nadzieję na jak największą liczbę medali zdobytą przez ich rodaków. Wielkie nadzieje wiązane są z obiema reprezentacjami w piłce siatkowej. Zwłaszcza mężczyźni liczą na przełamanie fatalnej serii - pięć ostatnich edycji igrzysk zakończyli bowiem na etapie ćwierćfinału. Jako obecni wicemistrzowie świata i mistrzowie Europy czują się wręcz zobligowani do powrotu do domu z medalem. Ostatnie wyniki podopiecznych trenera Nikoli Grbicia rozczarowują. Serb zachowuje optymizm, ale otwarcie przyznał, że ogromna presja, z jaką mierzą się jego podopieczni, nie pomaga im w skupieniu przed najważniejszym turniejem ostatnich trzech lat. W obliczu takiego niepokoju wielką klasę zaprezentował Polski Związek Piłki Siatkowej. W miniony wtorek oficjalnie poinformowano, że zarówno Nikola Grbić, jak i Stefano Lavarini pozostaną u sterów obu reprezentacji Polski aż do zakończenia kolejnego cyklu olimpijskiego. "Trenerów ocenia się po wynikach" - kredyt zaufania dla Grbicia i Lavariniego Pod postem informującym o przedłużeniu współpracy z oboma trenerami znalazło się nagranie, na którym oprócz Grbicia i Lavariniego znajduje się Sebastian Świderski. Prezes PZPS życzył obu panom powodzenia na igrzyskach, ale też w kolejnych latach. Dodał też, że szkoleniowców ocenia się po wynikach, a te w ostatnich latach rzeczywiście były dostarczane przez Serba i Włocha. Grbić przejął męską kadrę siatkarzy w 2022 roku. Od tamtej pory wygrał z nią mistrzostwo Europy, wicemistrzostwo świata, a także trzy medale Ligi Narodów - jeden złoty i dwa brązowe. Lavarini również pracuje z żeńską reprezentacją od 2022 roku i może pochwalić się dwukrotnym zajęciem najniższego stopnia podium w Lidze Narodów. Teraz przed oboma szkoleniowcami największe możliwe wyzwanie. Mężczyźni chcą wreszcie przywieźć do domu medal igrzysk olimpijskich, a i Polki nie są w tym kontekście bez szans.