Damian Gołąb, Interia: Czy dobrze śpi ci się na kartonowych łóżkach w wiosce olimpijskiej? Wilfredo Leon, przyjmujący siatkarskiej reprezentacji Polski: Nie. Ale myślę, że nie jestem jedynym, który niedobrze śpi. Nie ma jednak nerwów. Po prostu są takie warunki, każdy zawodnik śpi w podobnych. Już się do tego zaadaptowałem. I dalej będę spać na tym łóżku. Jest ok, materac jak materac, łóżko się nie rozwala. I śpimy. Sen jest krótki, ale ok. Czy czujesz, że igrzyska olimpijskie w Paryżu to najważniejszy turniej w twojej karierze? - Myślę, że nie tylko ja to czuję. Jest tak chyba dla każdego sportowca. To jednak wielka impreza, w której warto uczestniczyć. Samo to, że tu jesteś, to już wielki przywilej. Ale wiadomo, że sam udział a udział zakończony zdobyciem złotego medalu to wielka różnica. Każdy się do tego przygotowuje. Skoro to najważniejsza impreza, czy widzimy też na niej Wilfredo Leona w najlepszej wersji od trzech lat i poprzednich igrzysk w Tokio? - Nie wiem, ale spróbuję dać wszystko, co mam. Mam nadzieję, że forma rośnie. Czy to widoczne, czy nie, każdy ma swoje kryteria. Na razie skupiam się na tym, aby dać z siebie wszystko i próbować wygrywać. Olimpijski rekord zagrożony? Wilfredo Leon deklaruje, że może jeszcze coś dołożyć Kibice powinni być gotowi na nerwy? Wilfredo Leon zapowiada przed meczem z Włochami Po wygranej z Brazylią i awansie do ćwierćfinału igrzysk jesteście spokojniejsi? - Spokojniejsi niespokojniejsi. Ten mecz dał nam dużo plusów, ale najpiękniejszy moment jeszcze przed nami. I przeciwnicy nie będą łatwiejsi. Na razie jest bardzo dobrze, wygrywamy, ale musimy wychodzić na następne mecze z wielkim skupieniem. W Perugii grałeś z Simone Giannellim i Roberto Russo, reprezentantami Włoch w Paryżu. Czy to, że dobrze ich znasz, może pomóc w pokonaniu Włochów? - To może iść w dwie strony. Grałem z nimi, wiem doskonale, co potrafią zrobić. Będę próbował to wykorzystać na naszą korzyść. Znamy się bardzo dobrze - i z boiska, i poza boiskiem. Czasami wychodziliśmy drużyną na wspólne kolacje na mieście. Szczególnie w ostatnim sezonie, gdy wiedziałem już, że nie zostanę w klubie. Bywaliśmy razem poza boiskiem, nawet tutaj w wiosce już rozmawialiśmy. Ale to nie była rozmowa o siatkówce. O niej będziemy rozmawiali na boisku. Jaki będzie mecz z Włochami? - Przede wszystkim długi i ciężki. Obu stronom nie będzie łatwo. Mimo że jesteśmy już zakwalifikowani do kolejnej rundy, myślę, że Włosi nie będą chcieli przegrać - a my też nie chcemy. Dlatego będzie bardzo ciekawie. Kibice znów powinni przygotować się na nerwy, jak w meczu z Brazylią? - Przed każdym meczem, który teraz będziemy grać, trzeba się przygotować na to, że trochę nerwów może być. Trzeba mieć dużo cierpliwości i trzymać za nas kciuki. Serio - ten moment, który teraz nadchodzi, jest bardzo piękny. Czy czujemy wsparcie kibiców? Kiedy mamy pełną halę, to wiadomo, że czujemy. Mam nadzieję, że dalej tak będzie, aż do końca. Rozmawiał w Paryżu Damian Gołąb