Zarówno Amerykanie, jak i Polacy, są już pewni gry w turnieju finałowym Ligi Światowej, w którym spotka się sześć najlepszych drużyn rozgrywek. W sobotę o 20:25 "Biało-czerwoni" zagrają jeszcze jedno spotkanie z siatkarzami Johna Sperawa. - Kibicom należy się fajne widowisko i mam nadzieję, że w sobotę je stworzymy. Fani i hala są na fantastycznym poziomie - uważa Kurek. Atakujący opuścił zeszłotygodniowe mecze z Iranem w Teheranie z powodu urazu pleców. Spotkanie z Amerykanami zaczął już w podstawowym składzie. - Super z plecami nie jest i już nigdy nie będzie, ale dopóki nie przeszkadza mi to w grze, nie zwracam na to uwagi. Teraz trzeba będzie jednak bardziej na nie uważać - mówi Kurek. Pierwszy set spotkania padł łupem Amerykanów. - Zagrali na fantastycznym poziomie. Nikt by z nimi tego seta nie wygrał. Przeczekaliśmy i wyszliśmy na wyższe obroty - komentuje Kurek. Które elementy gry przechyliły szalę zwycięstwa na stronę Polaków? - Myślę, że od drugiego seta zaczęliśmy fajnie grać zagrywką. Podbiliśmy parę piłek w obronie. Poprawiliśmy skuteczność w ataku. Złapaliśmy rytm, a jeśli go mamy, to wszystkim gra się ciężko przeciwko nam - analizuje reprezentant Polski. W kadrze na mecz ze Stanami Zjednoczonymi było aż trzech atakujących. Oprócz Kurka także Jakub Jarosz i Dawid Konarski, który dołączył do kadry Antigi przed meczami z USA. - Dawid już dzisiaj bardzo nam pomógł. Pokazał trenerowi, że warto brać go pod uwagę. To dobrze, że rywalizacja w naszej drużynie się zaostrzy - uważa Kurek. Grzegorz Zajchowski