Oczy polskich kibiców w mijającym roku były skierowane na męską reprezentację. Pod wodzą Ferdinando De Giorgiego Orły miały osiągnąć sukces w mistrzostwach Europy, których Polska była gospodarzem. Potem włoski szkoleniowiec miał poprowadzić kadrę do medalu w MŚ'2018 i na igrzyskach olimpijskich w Tokio. Taki był plan. Boiskowa rzeczywistość brutalnie zweryfikowała ten projekt. Najbardziej boleśnie odczuł to De Giorgi, który po kilku miesiącach pracy został zwolniony. De Giorgi nie dał rady Polski Związek Piłki Siatkowej podziękował Włochowi, bo najważniejsza sportowa impreza roku w naszym kraju zakończyła się klapą. Przynajmniej jeśli chodzi o wynik sportowy. "Biało-Czerwoni" celowali w podium, a nie dobrnęli nawet do ćwierćfinału. Drogę do najlepszej "ósemki" zamknęli im w barażu Słoweńcy, czyli europejski średniak. Tłumaczenia były różne, ale okazało się, że brak spektakularnych sukcesów od pamiętnych mistrzostw świata w 2014 roku, to nie przypadek. De Giorgi już w trakcie turnieju tracił zaufanie działaczy PZPS. Słynne słowa prezesa związku Jacka Kasprzyka o żółtej kartce po porażce w meczu otwarcia na PGE Narodowym z Serbią świadczyły o tym, że na linii De Giorgi - PZPS nie jest najlepiej. Stało się jasne, że tylko medalem może obronić posadę. Nie dokonał tego i głowa De Giorgiego poleciała. Teraz siatkarska centrala szuka nowego selekcjonera. Prezesowi Kasprzykowi marzy się, żeby w końcu, po wielu latach przerwy, kadrę poprowadził Polak. Czy tak właśnie będzie? Trudno powiedzieć. Nazwisko następcy De Giorgiego miało być prezentem dla kibiców na święta Bożego Narodzenia. Jednak dalej na tym stanowisku panuje wakat. Do ostatecznej rozgrywki o posadę zakwalifikowano sześciu polskich trenerów. Mają jednak dwóch bardzo groźnych konkurentów - Belga Vitala Heynena i Argentyńczyka Marcelo Mendeza. Na Leona musimy czekać Związek nie spieszy się z dokonaniem wyboru i z jednej strony nie ma się co dziwić, bo sezon klubowy w pełni. O kadrze znów będzie głośno od maja. Z drugiej strony, nowy selekcjoner powinien mieć też czas na to, żeby dokonać dokładnego przeglądu potencjalnych kadrowiczów, bo zmiany personalne chyba są nieuniknione. Zadanie znowu będzie trudne. Najważniejszą imprezą 2018 roku będą mistrzostwa świata, w których Polacy będą bronili złotego medalu. Nietrudno się domyśleć, jakie będą oczekiwania. "Biało-Czerwonych" czeka także start w siatkarskiej Lidze Narodów, która zastąpi Ligę Światową. O wynik w tych imprezach nie musielibyśmy się pewnie bardzo martwić mając w składzie Wilfredo Leona. Na Kubańczyka z polskim paszportem będziemy musieli jeszcze poczekać. W koszulce z Białym Orłem na piersi Leon będzie mógł zagrać dopiero w lipcu 2019 roku. Być może szeroką ławą wejdą do kadry młodzi? Honoru męskich reprezentacji w 2017 roku obronili juniorzy i to we wspaniałym stylu. Podopieczni Sebastiana Pawlika w czeskim Brnie zdobyli złoty medal mistrzostw świata U-21. W finale młode Orły nie dały szans Kubańczykom i było to ich 48. zwycięstwo z rzędu! Dominatorzy - nie ma dwóch zdań! Z tej złotej drużyny Jakub Kochanowski już pokazał się z dobrej strony w seniorskiej kadrze. W opinii wielu ekspertów, to właśnie on był jednym z jaśniejszych punktów kadry podczas mistrzostw Europy. Czy nowy selekcjoner wykaże się odwagą i powoła innych złotych juniorów? Siatkarki na sinusoidzie W przeciwieństwie do De Giorgiego na brak zaufania działaczy nie może narzekać trener siatkarek Jacek Nawrocki. Prowadzi żeńską kadrę od ponad dwóch lat, ale na razie europejska czołówka jest jeszcze poza zasięgiem Polek. 2017 rok w wykonaniu "Biało-Czerwonych" przypominał sinusoidę. Zawód w eliminacjach do mistrzostw świata, potem dobry występ na zapleczu World Grand Prix i awans do elity, a potem mistrzostwa Europy, które podobnie jak panowie, panie również zakończyły w barażach. Gdyby przynajmniej był ćwierćfinał... Najlepsza "ósemka" była jak najbardziej w zasięgu odmłodzonej kadry. Nasze klubowe zespoły również zakończą rok bez sukcesów na międzynarodowej arenie. W zakończonych niedawno klubowych mistrzostwach świata ZAKSA Kędzierzyn-Koźle walczyła dzielnie, ale do półfinału się nie dostała. Sztuka ta udała się za to PGE Skrze Bełchatów. Mariuszowi Wlazłemu i spółce na podium nie udało się wdrapać. W poprzedniej edycji Ligi Mistrzów polskie zespoły odpadły w fazie play-off. Na krajowym podwórku dzieli i rządzi ZAKSA, która w tym sezonie PlusLigi jeszcze nie przegrała i zmierza po trzecie z rzędu mistrzostwo Polski. W Lidze Siatkówki Kobiet w ostatnich latach hegemon był jeden - Chemik Police. Chrapkę na zdetronizowanie policzanek mają zespoły z Łodzi - ŁKS i Grot Budowlani oraz Developres SkyRes Rzeszów. Rywalizacja o prymat w Polsce zapowiada się ciekawie. O sile ligi świadczą jednak wyniki w europejskich pucharach, a na tym polu nasze drużyny nie odgrywają znaczącej roli. Robert Kopeć