Po dwóch porażkach w Hoffman Estates polscy siatkarze stracili pozycję lidera Siatkarskiej Ligi Narodów i spadli aż na czwarte miejsce w stawce. Co gorsza, oddalili się od gry w Final Six, a mecz z Serbią dla losów awansu miał kapitalne znaczenie. Porażka mogła oznaczać kolejny spadek i nóż na gardle naszej ekipy przed ostatnim turniejem fazy interkontynentalnej (Melbourne, 22-24 czerwca), zwycięstwo mogło dać oddech mistrzom świata i zarazem pogrążyć walczących o życie Serbów. W USA nasz zespół nie wygrał jeszcze seta, w niedzielę pora była na przełom i dobry występ w starciu ze starym rywalem. Mecz otworzył świetny atak Artura Szalpuka z drugiej linii. Serbowie nie pozostawali dłużni i początek spotkania był pokazem mocnych, soczystych i celnych ataków z obu stron (3:3). Biało-Czerwoni odskoczyli po znakomitym bloku w wykonaniu Fabiana Drzyzgi (5:4), ale ekipa z Bałkanów cały czas twardo ścigała i nie pozwalała sobie na błędy popełniane seriami. Na przerwie technicznej Polacy prowadzili skromnie (8:7), ale po niej Bartosz Kwolek odrzucił Serbów od siatki mocnym serwisem, a Bartosz Kurek trafił kontrę i zrobiło się 10:7 dla naszej kadry. Zaraz zagrywką odpowiedział Sercko Lisinac, ale siatkarze Vitala Heynena zablokowali Urosa Kovacevicia i wciąż mieli zapas punktów (11:9). A jeszcze Kurek postraszył zagrywką, trafił kontrę z prawej strony i Polska prowadziła 13:10. Gra mogła się podobać, nie brakowało spięć pod siatką i walki w polu, a tę wygrywali nasi siatkarze, bo Serbowie popełniali sporo błędów. Źle przyjmowali serwis, a do tego dwa ataki posłali w aut (13:16). Nikola Grbić szybko skorygował grę swoich siatkarzy, ci rzucili się w pościg za naszym zespołem i krok po kroku odrabiali straty. Gdy Szalpuk posłał piłkę w aut, zrobiło się 17:17 i wszystko w zasadzie rozpoczęło się od początku. Niestety gra polskiej kadry falowała, Kwolek nadział się na blok i rywale prowadzili 18:17. Na szczęście szybko naprawił swój błąd, a koledzy poszli mu w sukurs i walka trwała w najlepsze (20:20). Serbowie prowadzili grę, trafiali atak za atakiem, a nasi wreszcie pękli pod naporem rywala. Kwolek posłał arcyważny atak w aut i sytuacja zrobiła się bardzo nieciekawa (21:23). Do tego sędziowie odgwizdali błąd odbicia Damiana Schulza (21:24). Z opresji jął nas ratować kapitan Mateusz Bieniek, który atakował i serwował z mocą (23:24), jednak w decydującym momencie trafił w siatkę i partia naszym umknęła (23:25). Drugą partię Polacy rozpoczęli nierówno, znów błędy przeplatały się z dobrymi zagraniami i wynik zaraz to odzwierciedlał (3:4). Na szczęście w ataku Bartoszowie Kurek i Bednorz nie zwalniali rąk i wciąż była nadzieja na dobry wynik w niezwykle ważnym meczu. Niestety ekipa z Bałkanów w końcu znalazła blokiem sposób na naszego lidera, Kurek nadział się na blok i Polacy tracili już trzy "oczka" (4:7). Serbowie oddali szybko dwa punkty, Marko Ivović i Aleksandar Atanasijević atakowali po autach, więc zrobiło się 7:7. Biało-Czerwoni ruszyli do walki, Bednorz trafił kapitalnie nad rękoma rywali (9:8), po chwili świetnie zaatakował Kwolek i było 11:9 dla naszych. I znów wystarczyła chwila nieuwagi by Serbowie zdobyli punkty serią i odzyskali niewielką przewagę (12:11). Znakomicie w ataku radził sobie Ivović, który trafiał w arcytrudnych sytuacjach, do tego Srecko Lisinac raził zagrywką i nasi siatkarze znaleźli się w opałach (12:14). Zespół z Bałkanów walczył zażarcie o każdą piłkę, nakręcał się każdą udaną akcją, a Polacy cały czas musieli ścigać i szukać recepty na ofensywę przeciwnika (14:16). Vital Heynen długo perorował podczas przerwy technicznej, musiał natchnąć swoich ludzi do walki, bo drugi przegrany set byłby dla mistrzów świata fatalnym rozstrzygnięciem. Na parkiecie Szalpuk obił z mocą blok rywali, po chwili nasza "ściana" złapała Ivovicia, a kolejny błąd Serbów przywrócił remis na tablicy wyników (18:18). To było preludium do wielkich emocji, Kurek wygrał nam kontrę i dał prowadzenie 19:18, a po chwili zagrywką trafił Fabian Drzyzga. Polacy złapali wiatr w żagle, w obronie spisywali się wprost kapitalnie, a po kolejnym bloku punktowym mieli też cenny zapas punktów (22:19). I gdy wydawało się, że zgarną seta, stanęli i po dwóch kontrach Serbów roztrwonili przewagę (22:22). Co gorsza, pod presją zagrywki Srecko Lisinaca Biało-Czerwoni zaczęli popełniać błędy, w kluczowym momencie dotknęli siatki i przegrali drugą odsłonę 23:25. Sytuacja naszej reprezentacji zrobiła się bardzo nieciekawa. Trzecią odsłonę Biało-Czerwoni rozpoczęli od prowadzenia 4:1, bo mocno serwował Bartosz Kurek. Serbowie podjęli rzuconą rękawicę i spotkanie zamieniło się w pojedynek Bartosz Kurek - Aleksandar Atanasijević. Na szczęście nasz atakujący trafiał jak najęty (6:4), ale i ta passa dobiegła końca. Niebywałą "czapę" sprezentował mu Kovacević i ekipa Nikoli Grbicia dopadła mistrzów świata (6:6). Ten sam siatkarz obił po chwili blok duetu Kwolek-Kochanowski, co jeszcze poprawiło stan punktowy serbskiej kadry (8:7). Coś niestety nie grało w reprezentacji Polski, coś się zacięło i zespół Vitala Heynena nie potrafił wspiąć się na swój wysoki poziom. Sporo było błędów, nieporozumień i przegranych pojedynków (9:11). Pod presją rywali Polacy popełniali błędy i nie byli w stanie tego powstrzymać. W takich sytuacjach poznaje się charakter drużyny i jej przygotowanie do przezwyciężania problemów. Niestety Biało-Czerwoni rozsypali się pod naporem Serbów (9:13) i szybko musieli wrócić do gry. Inaczej groziła im kolejna porażka w trzech setach i wielkie problemy przed ostatnim turniejem fazy interkontynentalnej. Udało się Polakom zebrać w sobie, zaczęli trafiać w ataku, a po bloku na Kovaceviciu został raptem punkt do odrobienia (14:15). I ta sztuka mistrzom świata się udała, Lisinac nadział się na blok Kochanowskiego na środku siatki i tablica wyników pokazała remis 17:17. A to był dopiero początek emocji, bo siatkarze Heynena wrzucili wyższy bieg, zatrzymany przez Szalpuka został Atanasijević i nagle to nasz zespół był bliżej wygranej w secie (20:19). Stare grzechy wróciły, Serbowie zachowali na ostatnie piłki więcej zimnej krwi i atak po ataku szli po zwycięstwo (23:22). Jeszcze "czapę" dostał Damian Schulz, a "challenge" nie wykazał błędu rywali i to Serbia miała nasz zespół "na widelcu". Mecz zamknął udany atak Kovacevicia, po raz kolejny końcówka seta okazała się dla Polaków zgubna (23:25). Po porażce z Serbią Biało-Czerwoni spadli na piąte miejsce w Siatkarskiej Lidze Narodów () i o awans do Final Six (4-8 lipca, Lille) będą musieli walczyć do ostatniego meczu fazy interkontynentalnej. W Melbourne, na zakończenie pierwszego etapu rozgrywek, stawią czoła Argentynie, Brazylii oraz Australii. Polska - Serbia 0:3 (23:25, 23:25, 23:25)Sędziowali: Luis Gerardo Macias (Meksyk), Paulo Turci (Brazylia)Widzów: 2500Przebieg meczu: I set: 8:7, 12:10, 16:13, 19:20, 23:25II set: 7:8, 11:12, 14:16, 20:18, 23:25III set: 7:8, 9:12, 14:16, 20:19, 23:25 Polska: Fabian Drzyzga, Bartosz Kurek, Artur Szalpuk, Bartosz Kwolek, Jakub Kochanowski, Mateusz Bieniek, Michał Żurek (libero) oraz Bartosz Bednorz, Damian Schulz, Grzegorz Łomacz, Bartłomiej Lemański, Kacper Piechocki (libero)Serbia: Nikola Jovović, Aleksandar Atanasijević, Marko Ivović, Uros Kovacević, Srecko Lisinac, Petar Krsmanović, Nikola Rosić (libero) oraz Aleksandar Okolić, Milan Katić, Ivan Kostić.