Przed sobotnimi meczami to Rosjanie byli liderem Ligi Narodów, Polska zajmowała w tabeli drugie miejsce. Wschodni sąsiad miał być najtrudniejszym z przeciwników, z którymi "Biało-Czerwoni" spotkali się w Rimini. Grę rywali długo napędzał Maksim Michajłow, ale drużynie Heynena udało się przełamać rywali. Wielki udział w wygranej miał Wilfredo Leon - przyjmujący polskiej kadry zdobył aż 25 punktów. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź! W pierwszym secie kluczowa okazała się zagrywka. Początek był jednak wyrównany, szybko skuteczny atak z prawego skrzydła wykonał Maciej Muzaj. Atakujący w poprzednim sezonie występował w rosyjskim Uralu Ufa, z którym rozstał się w niezbyt przyjemnych okolicznościach. Wkrótce dała jednak o sobie znać zagrywka Dmitrija Muserskiego - z jej przyjęciem problem miał Wilfredo Leon i Rosja wygrywała 6-4. Vital Heynen zaskakująco szybko zdecydował się na zmianę - Mateusza Bieńka zastąpił Piotr Nowakowski. Belg rotował tą dwójką przez cały mecz. Rosjanie prowadzili już nawet trzema punktami, ale straty asem serwisowym nieco zmniejszył Muzaj, a po zagrywce Leona Polacy wyrównali. Kiedy w pole serwisowe wkroczył Fabian Drzyzga, “Biało-Czerwoni" objęli prowadzenie 16-14. Gdy na boisko wrócił Bieniek i zdobył kolejny punkt zagrywką, przewaga wynosiła już trzy punkty. Tyle że przy stanie 20-18 dla Polski na zagrywce pojawił się Michajłow. 33-letni atakujący popisał się serią siedmiu serwisów, z którymi ani Leon, ani Michał Kubiak nie byli w stanie sobie poradzić. Nie wytrąciły go z rytmu nawet dwie przerwy na żądanie Heynena - Rosjanie wygrali 25-21. Polska - Rosja. "Biało-Czerwoni" w świetnym stylu wrócili do gry Trener Rosjan Tuomas Sammelvuo na mecz z Polską wystawił wszystkie swoje największe działa. W pierwszej partii najważniejszy okazał się jednak Michajłow, jeden z najbardziej doświadczonych graczy w kadrze, który od debiutu w 2008 r. w Lidze Światowej - poprzedniczce Ligi Narodów - opuścił tylko jedną edycję rozgrywek. Na początku drugiego seta Michajłow grał jednak nieco gorzej, dał natomiast znać o sobie polski blok - rosyjskiego atakującego zablokował Karol Kłos. Polska prowadziła 4-0. Rywale doprowadzili jednak do stanu, w którym “Biało-Czerwoni" wygrywali już tylko 7-6, gdy Pawieł Pankow sprytną zagrywką zaskoczył Pawła Zatorskiego. Polacy znów odskoczyli rywalom dzięki Leonowi - najpierw ustawił szczelny blok, potem posłał na rosyjską stronę atomowy serwis i jego drużyna prowadziła 13-10. Po chwili blok dołożył jeszcze Kubiak, który zatrzymał Jegora Kliukę. To był dopiero drugi punkt kapitana polskiej kadry w tym meczu, bo wcześniej skończył zaledwie jeden z sześciu ataków. Ofensywa Polaków opierała się na Muzaju i Leonie. Przy zagrywce Michajłowa Rosjanie zmniejszyli straty z pięciu do dwóch punktów, ale tym razem Polacy dopilnowali wyniku. Dzieła zniszczenia dopełniły serwisy Leona, skończyło się wygraną 25-19. Polska - Rosja. Powtórka z Pucharu Świata Poprzednio Polska i Rosja spotkały się jesienią 2019 r. w Pucharze Świata. Wówczas Polacy przegrali pierwszego seta, ale ostatecznie wygrali 3-1. Trzeci set zwiastował, że w sobotę może być podobnie. Po bloku Kłosa ekipa Heynena prowadziła 4-2. Przy serii zagrywek Muserskiego Rosjanie odrobili jednak straty, ale na przerwę to Polacy zeszli z prowadzeniem 8-7. Po niej przewaga wzrosła do czterech punktów i boisko opuścił mylący się w ataku Kliuka. “Biało-Czerwoni" zaczęli w końcu częściej grać środkiem. I w ataku, i na zagrywce wyraźnie rozkręcił się też Kubiak, w bloku punktował Nowakowski. Wielki mecz w ataku rozgrywał Leon, w pewnym momencie Polska prowadziła nawet siedmioma punktami. Ostatecznie wygrała 25-19. Rozpędzeni Polacy zaczęli kolejną partię od znakomitych akcji. Jedna z nich, zakończona atakiem Muzaja, trwała aż 32 sekundy. Po niej drużyna Heynena prowadziła 4-0. Po chwili dwa punkty zagrywką dołożył Leon i wynik jeszcze się poprawił - do 8-2. Rosjanie popełniali coraz więcej błędów, wyglądali także na bardziej zmęczonych niż Polacy. Nawet Michajłow nie był już w stanie posyłać mocnych zagrywek. Na drugiej przerwie technicznej "Biało-Czerwoni" nadal prowadzili sześcioma punktami. Po niej Rosjanie zupełnie zwiesili głowy, przewaga Polski sięgnęła 13 punktów. "Biało-Czerwoni" byli nie do zatrzymania - wygrali 25-14. Wygrana wywindowała Polskę na pierwsze miejsce w tabeli Ligi Narodów. Teraz siatkarze Heynena będą mieć trzy dni przerwy - ich kolejnym przeciwnikiem będą Bułgarzy. Spotkanie rozpocznie się w środę 9 czerwca o godz. 19.30. Transmisja w Polsacie Sport, relacja w Interii. Polska - Rosja 3-1 (21-25, 25-19, 25-19, 25-14) Polska: Muzaj, Kłos, Leon, Drzyzga, Bieniek, Kubiak - Zatorski (libero) oraz Nowakowski, Łomacz, Kaczmarek Rosja: Michajłow, Muserski, Kliuka, Pankow, Wolwicz, Wołkow - Gołubiew (libero) oraz Poletajew, Siomyszew, Bogdan, Kobzar Damian Gołąb