- Różnica między najlepszymi to czasami kilka centymetrów i tak było niestety w meczu z Francuzami w półfinale. Challenge też nie był w sobotę dla nas szczęśliwy. W pierwszym i drugim secie byliśmy bardzo blisko zwycięstwa. Graliśmy świetnie. Przed turniejem nie spodziewałem się, że będzie tak wysoki poziom. Zwłaszcza, że wszystkie reprezentacje miały bardzo krótkie przygotowania i moment też jest dziwny, bo w styczniu rzadko są turnieje siatkarskie, a poziom jest imponujący - ocenił Antiga. On sam mocno wierzył w to, że uda się Polakom pokonać Francję. - W zeszłym roku dwa razy byliśmy bardzo blisko. Ale trzeba przyznać, że Francja to obecnie najlepsza drużyna na świecie. Nie mam ku temu żadnych wątpliwości - podkreślił. Teraz na drodze Polaków stają Niemcy. Zespół bardzo dobrze znany. Dwa dni wcześniej przegrali z gospodarzami 2:3 w fazie grupowej, ale - jak mówią zgodnie zawodnicy - nie ma to żadnego znaczenia. - Jeżeli utrzymamy taki poziom, jak w dwóch pierwszych setach z Francuzami, to oczywiście powinno być dobrze, ale trzeba pamiętać o tym, że przeciwnik jest całkowicie inny. I presja będzie różna, przeogromna - przyznał Antiga. Francuski szkoleniowiec "Biało-czerwonych" uważa, że teraz najważniejszy będzie odpoczynek, sen i "reset" głowy. O motywację się nie martwi. - Tu chodzi o wyjazd na Rio. Czy trzeba jeszcze coś mówić? Kilka dni temu powiedziałem, że mam nadzieję, iż to, co stało się w Pucharze Świata w Japonii, nie było po nic. W niedzielę będzie okazja, by pokazać, że wyciągnęliśmy wnioski - zaznaczył. Polacy już we wrześniu byli o krok od awansu. Przegrali jeden z 12 meczów i to zadecydowało o tym, że zajęli trzecie miejsce w Pucharze Świata. Kwalifikację olimpijską wywalczyły dwa najlepsze zespoły - USA i Włochy. Antiga nie obawia się, że siatkarze są teraz zmęczeni. Wprawdzie mają za sobą trzy mecze dzień po dniu, ale wielu podstawowych zawodników było oszczędzanych. - O zmęczeniu nie może być mowy. Zresztą widać to także w trakcie gry. Fizycznie wszyscy są gotowi - podkreślił. "Biało-czerwoni" nie mogą sobie już pozwolić na potknięcie. Przegrana z Niemcami będzie oznaczać pożegnanie się z występem olimpijskim. Jeśli pokonają gospodarzy, wówczas będą mieli jeszcze jedną szansę wywalczenia kwalifikacji - w maju w Japonii w turnieju interkontynentalnym. Z Berlina - Marta Pietrewicz