Co? Gdzie? Kiedy? Bądź na bieżąco i sprawdź Sportowy Kalendarz! Po porażce z Bułgarią 2:3 nastroje w polskiej ekipie nie były grobowe. Wszyscy zgodnie podkreślali, że jest to etap przygotowań do celu numer jeden, czyli turnieju kwalifikacyjnego w Japonii. Zwycięstwo to jednak zwycięstwo. Z Belgami nasi siatkarze sobie poradzili, a co najważniejsze widać poprawę. - Szczególnie w obronie. Można powiedzieć, że ten nasz system blok-obrona wygląda coraz lepiej w warunkach meczowych. Myślę, że fajnie się zaprezentowaliśmy, jak na ten etap, w którym w tym momencie się znajdujemy - dodał Mateusz Mika, który przeciwko Belgom wyszedł w podstawowym składzie i rozegrał dwa sety, a potem zastąpił go Artur Szalpuk. - Temu też służy ten turniej. Tak jak już o tym wspominałem. Musimy sobie przypomnieć, jak to jest grać razem w tym zestawieniu, bo mimo wszystko trening, a warunki meczowe, gdzie są kibice, presja, to jest zupełnie coś innego. Mam nadzieję, że w czwartek (Polacy zagrają z Serbią - przyp. red) zagramy jeszcze lepiej i pojedziemy do Japonii w dobrych humorach - podkreślił 25-letni zawodnik. W podobnym tonie wypowiadał się środkowy "Biało-czerwonych" Marcin Możdżonek. - Ten turniej traktujemy tylko i wyłącznie szkoleniowo. Wynik ma dla nas znaczenie, aczkolwiek drugorzędne. Najważniejsze jest to, żebyśmy mogli zrealizować założenia, które zostały narzucone przez sztab szkoleniowy i które wypracowaliśmy w Spale. Przeciwny dają nam świetną okazję, żeby posparować - zaznaczył doświadczony kadrowicz. Wydarzeniem środowego meczu z Belgami był powrót na boisko po długiej kontuzji Piotra Nowakowskiego. Od wielu miesięcy zawodnik Asseco Resovii zmagał się z kontuzją kręgosłupa. Potrzebna była operacja, którą przeszedł w listopadzie. Teraz wrócił na boisko. Pojawił się na parkiecie w czwartym secie, a jego pierwszy zdobyty punkt wywołał euforię zarówno u niego, jak i u kolegów z kadry. - Wszyscy się cieszymy, że wrócił. On też na pewno jest zadowolony, bo kontuzja, która mu się przytrafiła nie była zbyt fajna i taka długa pauza od siatkówki na pewno boli - mówił Mika. - Każdy jest potrzebny, a wiadomo, jak Piotrek grał wcześniej i wszyscy na niego liczą. Cieszymy się, że zagrał i że będzie nam pomagał - zaznaczył Rafał Buszek. Polacy wciąż mają szansę na triumf w Memoriale Wagnera. W czwartek o godz. 20.30 po drugiej stronie siatki staną Serbowie. - Oczywiście dobrze byłoby wygrać, ale jeśli przegramy, to nic się nie stanie. Jesteśmy trochę zmęczeni. Czekamy na świeżość, która przyjdzie w Tokio. Tam rozegramy sparingowe mecze przed najważniejszym bojem i wtedy będziemy grać najlepiej jak potrafimy - mówił Możdżonek. - Gramy u siebie w Polsce. Chcemy się pokazać z jak najlepszej strony i każdy chce wygrać ten turniej. Wynik jest ważny, ale nie najważniejszy. Japonia jest celem numer jeden i każdy chce przywieźć stamtąd awans - zakończył Buszek. Robert Kopeć, Kraków