Polacy rozpoczęli turniej w Berlinie od pokonania w dobrym stylu groźnych Serbów 3:1. Bohaterem Orłów w tym spotkaniu był Bartosz Kurek, który zdobył aż 26 punktów. Belgowie natomiast przegrali w trzech setach z Niemcami. Wynik może być mylący, bo podopieczni Dominique'a Baeyensa stoczyli zacięty bój. Pierwszego i trzeciego seta przegrali na przewagi. Przed pojedynkiem Polska - Belgia pewni awansu do półfinału z grupy A byli Niemcy. "Biało-czerwoni" mogli do nich dołączyć już w czwartek. Warunek był jeden - zwycięstwo nad Belgami. Trener Stephane Antiga nie mógł skorzystać z Mateusza Miki, który po starciu z Serbami narzeka na ból w kolanie. W wyjściowym składzie przeciwko Belgom zastąpił go Rafał Buszek. Mimo to, Polacy byli zdecydowanymi faworytami pojedynku. "Czysto siatkarsko jesteśmy drużyną lepszą, ale trzeba to jeszcze udowodnić na boisku" - przestrzegał kapitan naszej reprezentacji Michał Kubiak. Belgowie nie przestraszyli się mistrzów świata i na początku pierwszego seta spisywali się bardzo dobrze. Polacy nie zamierzali być gorsi. W Max Schmeling Halle oglądaliśmy wymianę cios za cios, jednak to rywale byli minimalnie z przodu. Na pierwszej przerwie technicznej Belgowie prowadzili 8:7. Po powrocie do gry sprawy w swoje ręce wziął Kurek. Lider "Biało-czerwonych" atakował z wielką mocą i na wysokim procencie skuteczności. Zawodnik Asseco Resovii radził sobie bez trudu nawet z potrójnym blokiem. Na dodatek, Kurek znakomicie spisywał się też w bloku. Brawa za postawę w defensywie należał się też Damianowi Wojtaszkowi. Dzięki temu Polacy wypracowali bezpieczną przewagę (14:10). Grzegorz Łomacz korzystał z dobrego przyjęcia swoich kolegów i, jak tylko była, taka możliwość, prowadził szybką, urozmaiconą grę. Belgowie próbowali "pilnować" Kurka (z marnym skutkiem), a to ułatwiało sprawę Buszkowi, Kubiakowi, czy też Karolowi Kłosowi. Nasz środkowy błysnął w końcówce pierwszego seta. Najpierw wbił gwoździa z krótkiej dając naszej drużynie setbola (24:20). Następna akcja była równie efektowna w jego wykonaniu i w ten sposób zakończył się pierwszy set. Drugą partię "Biało-czerwoni" rozpoczęli wyśmienicie. Wszystko zaczynało się od dobrej zagrywki Buszka i świetnej defensywy. Kontry w wykonaniu Polaków były zabójcze, a brylował w nich Kurek. Mistrzowie świata prowadzili już 3:0 i pewnie seria trwałaby nadal, gdyby Kubiak nie wpadł w siatkę. Trzy "oczka" przewagi Polacy spokojnie utrzymali do pierwszej przerwy technicznej (8:5). Później było jeszcze lepiej. Belgowie mieli duże kłopoty z przyjęciem zagrywki Polaków, a co za tym idzie, problemy ze zdobyciem punktu w pierwszej akcji. "Biało-czerwoni" wręcz przeciwnie. Przy stanie 11:6 Kurkowi przytrafił się błąd (przekroczył linię ataku) i zamiast 12:6 było 11:7. Niestety, to wywołało serię kolejnych nieudanych zagrań. Kurek kiwnął w aut, atak Buszka również wylądował poza boiskiem i niespodziewanie zrobiło się tylko 14:13 dla Polski. Antiga natychmiast poprosił o przerwę. Kiepską passę "Biało-czerwonych" przerwał w końcu Kurek. Belgowie uwierzyli, że mogą napsuć krwi wyżej notowanym rywalom. Nasza gra natomiast "siadła". Po nieporozumieniu między Łomaczem a Kurkiem na tablicy wyników był remis 16:16. Belgowie wyszli na prowadzenie pierwszy raz w tym secie, kiedy z krótkiej pomylił się Marcin Możdżonek (19:18). Antiga znów musiał wziąć czas. Nic to nie dało, bo kolejny punkt padł łupem Belgów. Skutecznym atakiem popisał się Sam Deroo (20:18). Wreszcie obudził się Kurek i Polacy mogli zrobić przejście. Cały czas to jednak Belgowie posiadali dwa punkty w zapasie. Rywale mieli setbola po nieudanej zagrywce Kurka (24:22). Wcześniej serwis zepsuł Mateusz Bieniek. "Biało-czerwoni" uratowali się dzięki atakowi ze środka. Kłosa (24:23). Antiga zdecydował się na podwójną zmianę - na boisku pojawili Dawid Konarski i Fabian Drzyzga, a z boiska zeszli Kurek i Łomacz. W polu zagrywki stanął zaś Buszek, który mocnymi serwisami siał spustoszenie w szeregach rywali. Konarski poradził sobie z potrójnym blokiem i straty zostały odrobione (24:24). Chwilę później to "Biało-czerwoni" stanęli przed szansą na zakończenie seta (atak Deroo w siatkę). Okazja nie została wykorzystana, bo seria świetnych zagrywek Buszka dobiegła końca. Sytuacja odwróciła się na korzyść Belgów po atomowym serwisie Pietera Verheesa. Gracze Baeyensa mieli trzy piłki setowe, ale za każdym razem Polacy wychodzili obronną ręką z opresji. Po skutecznym ataku Kurka z lewego skrzydła był remis 28:28. W następnej akcji Buszek skończył kontrę i znów setbola mieli Polacy. Tym razem już okazji nie zmarnowali. Dobrze w bloku spisał się Bieniek, a błąd podwójnego odbicia popełnił Simon van de Voorde. CZYTAJ DALEJ- KLIKNIJ TUTAJ!