Nie ma najmniejszych wątpliwości, że Polska pod względem potencjału siatkarskiego jest zespołem najlepszym na świecie. Nie ma drugiej takiej nacji, w której można wystawić dwie, a może nawet trzy równorzędne szóstki i każda z nich będzie na bardzo zbliżonym potencjale. Pod tym względem niewątpliwie jesteśmy "volleylandem", ale siatkarze sami grać nie będą. Wielka noc Michała Winiarskiego. Niemcy sprawili sensację! Brazylia na kolanach Do zwycięstw, poza potencjałem ludzkim, potrzebny jest także odpowiedni człowiek, który będzie zarządzał prowadzeniem reprezentacji na dobrą drogę. Jesienią 2021 roku z drużyną pożegnał się Vital Heynen. Faworytem Sebastiana Świderskiego do jego zastąpienia był od początku jeden człowiek. Mowa rzecz jasna o Nikoli Grbiciu, z którym współpracował już w ZAKSIE Kędzierzyn-Koźle. Kontrowersyjne decyzje Grbicia W styczniu 2022 roku prezes Polskiego Związku Siatkówki oficjalnie ogłosił, że to właśnie Serb będzie nowym selekcjonerem Biało-Czerwonych. Mało było wówczas głosów krytyki wobec takiego wyboru. Na papierze postawienie na Grbicia było absolutnie najbardziej logiczną decyzję i broniło się pod każdym względem. Cel dla Serba był od początku jasny. Paryż 2024, igrzyska olimpijskie. Kuriozalne pomyłki sędziowskie. W Polsce by do tego nie doszło. Polityka wchodzi w grę Do tego czasu Serb dostał pełną rękę w kwestii budowania drużyny. Jedną z najodważniejszych decyzji było z pewnością odstawienie od kadry Fabiana Drzyzgi. Utytułowany rozgrywający nie pasował do koncepcji, jaką na drużynę od początku miał Nikol Grbić. Rolę pierwszego rozgrywającego reprezentacji Polski przejął niedoświadczony wciąż Marcin Janusz, którego Grbić systematycznie buduje. Po drodze pojawiło się jeszcze kilka innych kontrowersyjnych decyzji, ale trzeba przyznać, że jak na razie Grbić ze wszystkich się broni. Serb prowadzi kadrę swoim wymarzonym szlakiem, ale ten z kolei daje jej sukcesy. Każda kolejna decyzja w dłuższej perspektywie staje się logiczna. Wystarczy przypomnieć przykład Kamila Semeniuka, który był przez Grbicia "ciągnięty za uszy" w tym sezonie kadrowym i na mistrzostwach Europy zrobił swoje. Grbić buduje swoją legendę. Polska hegemonem Gdy spojrzy się na jakąkolwiek statystykę, praca serbskiego szkoleniowca staje się coraz bardziej doceniana. Wystarczy jednak powiedzieć, że starcie z Meksykiem w ramach kwalifikacji do igrzysk olimpijskich w Paryżu było dokładnie 50. oficjalnym meczem, w którym Nikola Grbić prowadził reprezentację Polski. Zespół z Ameryki Północnej nie miał żadnych szans, podobnie, jak wielu wcześniejszych rywali. Na te pięćdziesiąt oficjalnych rozegranych spotkań Nikola Grbić goryczy porażki posmakował zaledwie sześć razy. Procent zwycięstw obecnie wynosi 88, a nikt nie będzie zdziwiony, jak po zakończeniu trwających kwalifikacji do igrzysk w Paryżu ten współczynnik przekroczy 90 procent. Liczba drużyn, które były w stanie w trakcie tych dwóch lat pokonać Polskę, jak na razie zatrzymała się na czterech. Kwalifikacje olimpijskie siatkarzy. Tabela "polskiej" grupy, wyniki, terminarz Biało-Czerwoni dwukrotnie przegrali z USA, dwukrotnie musieli uznać wyższość Włochów, po razie Polskę zdołały pokonać Iran oraz Serbia. To robi kosmiczne wrażenie. Dodatkowo trzeba też przecież dodać, że Grbić z każdej imprezy, na którą pojechał z Polską wracał z jakimś medalem. Swoją pracę z naszą kadrą rozpoczął od brązu Ligi Narodów 2022, a potem było już tylko lepiej. W drugim turnieju w 2022 roku zdobył srebrny medal mistrzostw świata. Następnie nadszedł czas na trwający sezon 2023, w którym to w dużej mierze musi radzić sobie bez kapitana - Bartosza Kurka. I co? I kompletnie nic. Polska znów daje radę. Grbić do swojej kolekcji dorzucił w tym roku mistrzostwo Europy, przełamując 14-letnią niemoc naszej kadry na tym turnieju oraz zdobył złoty medal Ligi Narodów. Cztery medale, świadczące o wielkiej klasie. Oczekiwanie na ten najważniejszy powoli zaczyna się dłużyć...