Do wyników pierwszych testów nie należy przywiązywać zbyt wielkiej wagi. Tym bardziej w sytuacji, w której skład na najważniejsze turnieje będzie się mocno różnił od tego z Sosnowca. Na razie jednak musi radzić sobie w obecnym zestawieniu. Grbić już przed meczem podał skład na pierwszy turniej Ligi Narodów. I do Japonii poleci dokładnie ta 14-tka, która w piątek wygrała z Niemcami. Pierwsze w sezonie zwycięstwo sprawi, że zawodnicy wsiądą do samolotu w lepszych nastrojach. W kraju zostaje wracający po kontuzji Michał Gierżot, a także Marcin Komenda, Bartłomiej Bołądź i Sebastian Adamczyk. Całej czwórki zabrakło więc w kadrze na piątkowe spotkanie. Wskoczył do niego Kuba Hawryluk. Najmłodszy siatkarz w drużynie tym razem wystąpił na libero - dzień wcześniej pojawił się tylko na chwilę na pozycji przyjmującego. Bołądzia w składzie zastąpił natomiast Karol Butryn. Po pierwszym, przegranym 2:3 spotkaniu z Niemcami Grbić podkreślał, że poprawy wymaga gra blokiem. I już na początku piątkowego spotkania było tę poprawę widać. Najpierw rywali przy siatce powstrzymał Artur Szalpuk, a po chwili Mateusz Bieniek. Polska prowadziła już 9:5. Niemcy, którzy rozpoczęli mecz szóstką mocno odmienną od czwartkowej, odrobili jednak straty przy zagrywkach Tobiasa Kricka. Set się wyrównał, “Biało-Czerwoni" dwupunktową przewagę zyskali dopiero przed końcówką - ponownie pomogły bloki z Bieńkiem w roli głównej. Ale rywale jeszcze raz ich dogonili i o losach seta zdecydowała gra na przewagi, ale w niej to Polska wygrała 26:24. Trener gości Michał Winiarski tylko z wściekłością uderzył piłką w podłogę. Niemcy odrobili straty. Nikola Grbić musiał zmienić plany Piątkowy mecz był dla siatkarskiej kadry debiutem w nowej hali w Sosnowcu. Reprezentacja Polski jest co prawda przyzwyczajona do większych hal - obiekt w Sosnowcu mieści około 3,5 tysiąca kibiców - ale fani i tutaj dopisali. Bilety na mecz wyprzedały się w 23 minuty. Drugą partię drużyna Grbicia rozpoczęła z Janem Firlejem na rozegraniu - zastąpił Grzegorza Łomacza. Trener szybko jednak wezwał zawodników do siebie, bo "Biało-Czerwoni" rozpoczęli partię od wyniku 1:5. Przerwa zadziałała, bo przy świetnych zagrywkach Szalpuka udało się nie tylko odrobić straty, ale i objąć prowadzenie 11:9. Serwis był zresztą w tym secie mocną stroną Polaków, asem popisał się też Butryn. Ale Niemcy trzymali się blisko. W końcu zaczął im pomagać blok - w pierwszym secie przegrali w tym elemencie 0:5. To właśnie punkt tym elementem przy dobrych zagrywkach Rubena Schotta dał im prowadzenie tuż przed końcem seta, a potem również ostatni punkt partii. Powstrzymali na siatce Kamila Semeniuka i wygrali 25:23. Trzeci set to kolejna zmiana w polskiej drużynie. Tym razem Mateusz Poręba zastąpił Karola Kłosa. Niemcy zaczęli od dwupunktowej przewagi, ale "Biało-Czerwoni" odrobili straty z nawiązką przy zagrywkach Bieńka. Ale i rywale odpowiadali dobrymi serwisami, w linii przyjęcia polskiej drużyny pojawiały się nieporozumienia. Wicemistrzowie świata ponownie więc musieli gonić rywali. Dłuższą szansę w trzeciej partii dostał Semeniuk, ale i z nim na boisku drużyna miała problemy. Ponownie "utknęła" w jednym ustawieniu i przed końcówką miała do Niemców już trzy punkty straty. Grbić nie był zadowolony z poziomu przyjęcia drużyny. Na libero pojawił się więc Kamil Szymura, mimo że tego dnia był przewidziany do gry na pozycji przyjmującego. Trener kazał mu zmienić koszulkę, a po chwili wprowadził na boisko. Partii nie udało się już jednak uratować, Polska przegrała 22:25. Artur Szalpuk w roli głównej. Rewanż na Niemcach w tie-breaku W czwartym secie znów to Niemcy byli w roli uciekających, a Polacy - goniących. Szymura i Semeniuk pozostali na boisku, na środek wszedł Karol Urbanowicz. W poprawie wyniku kluczowe były jednak zagrywki Szalpuka. Tym razem gospodarze trzymali się bliżej rywali. Przy serii dobrych serwisów przyjmującego przed końcówką spotkania zbudowali sobie aż sześciopunktową przewagę. Co prawda Grbić przy linii bocznej irytował się nerwowymi zagraniami swoich zawodników, ale to oni wygrali 25:18. Tie-break znów był jednak wyrównany. Obie drużyny nie błyszczały w przyjęciu, za to potrafiły zaskoczyć rywali zagrywką. Gdy zrobił to Poręba, Polska prowadziła 8:7. Niemcy pogubili się też przy zagrywce Firleja, a przy siatce czujny był Karol Urbanowicz. Kontrataki kończył Szalpuk, przewaga sięgnęła trzech punktów. Po chwili jednak na tablicy wyników był remis 12:12. W tie-breaku emocje sięgnęły zenitu, decydowała gra na przewagi. Polscy siatkarze obronili serię piłek meczowych, w końcówce na boisko wrócił jeszcze Bieniek. Tie-break przedłużył się do rozmiarów klasycznego seta. Ale to Polska wygrała go 24:22. Kolejne spotkanie drużyna Grbicia rozegra już w Japonii. Tam przed początkiem Ligi Narodów Polaków czekają jeszcze dwa mecze kontrolne. Pierwsze spotkanie o punkty 7 czerwca, przeciwnikiem będzie Francja. Polski siatkarz zdawał ważny test. To przygotowanie na "większe granie" Polska - Niemcy 3:2 (26:24, 23:25, 22:25, 25:18, 24:22) Polska: Butryn, Kłos, Szalpuk, Łomacz, Bieniek, Sawicki - Hawryluk (libero) oraz Dulski, Firlej, Semeniuk, Poręba, Szymura, Urbanowicz Niemcy: Tille, Kaliberda Bohme, Krick, Schott, Maase - Reichert (libero) oraz Graven (libero), Kampa, Weber, Rohrs, Brand