Polscy siatkarze przenieśli się z Katowic do Łodzi i w niedzielę po raz drugi przed własną publicznością postarają się wygrać z Włochami w Lidze Światowej. Do ekipy "Biało-czerwonych" wrócili odpoczywający ostatnio Bartosz Kurek, Mariusz Wlazły i Michał Winiarski. Cała trójka w dużej mierze przyczyniła się także do piątkowego sukcesu. W katowickim Spodku podopieczni trenera Stephane'a Antigi zwyciężyli 3:2 i wychodzili często ze sporych opresji. - Mieliśmy duże szanse wygrać to spotkanie za trzy punkty, ale w tych kluczowych momentach zabrakło nam zimnej krwi; byliśmy zbyt nerwowi - ocenił później asystent Antigi, jego rodak Philippe Blain. Włosi do Polski przyjechali bez swoich kluczowych zawodników: Ivana Zaytseva, Dragana Travicy i Emanuele Birarellego. Mogli sobie na to pozwolić. Nie tylko są liderami tabeli grupy A (z siedmiu meczów wygrali sześć), ale także są gospodarzami turnieju finałowego (16-20 lipca) i udział w nim mają zapewniony. "Biało-czerwoni" na razie zajmują ostatnią lokatę w tabeli, ale mają tylko punkt mniej od Brazylijczyków i Irańczyków. Do Final Six awansują dwie najlepsze ekipy.