O tym meczu będzie się mówić przez lata. Los rzucał polskim siatkarzom kolejne kłody pod nogi, a oni podnieśli się i doprowadzili do tie-breaka. Heroiczny bój "Biało-Cerwonych" skończył się wygranym półfinałem - Polska po 48 latach znów zagra o złoto igrzysk. Polscy siatkarze rozpoczęli walkę o finał bardzo dobrze. Skutecznie z lewego skrzydła atakował Wilfredo Leon, który do tego dołożył ekstremalnie mocną zagrywkę. Amerykanie wyglądali na zdenerwowanych, po ich stronie pojawiały się niedokładności, i Polska miała cztery punkty przewagi. Szybko w ataku ze środka pokazał się Norbert Huber, który zastąpił w szóstce kontuzjowanego Mateusza Bieńka. W połowie seta Amerykanie doprowadzili jednak do remisu 13:13. Kluczową rolę odegrały w tym zagrywki Toreya Defalco. Ale "Biało-Czerwoni" błyskawicznie zareagowali, wygrywając trzy kolejne akcje. Kiedy Bartosz Kurek zablokował atak Matthew Andersona, lidera rywali, prowadzili już 19:15. Polska miała zapas czterech piłek setowych, wykorzystała trzecią - po zbiciu Hubera wygrała 25:23. Bartosz Kurek był pod ostrzałem. Jednoznaczna reakcja Nikoli Grbicia Amerykanie zaczęli przejmować mecz. Chwile grozy Pawła Zatorskiego Polscy siatkarze już raz przegrali bardzo ważny mecz z USA - w 2016 r. w ćwierćfinale igrzysk w Rio de Janeiro. Ale ostatnio w meczach o dużą stawkę częściej Amerykanów ogrywali. Tak było w ćwierćfinale ostatnich mistrzostw świata czy finale ubiegłorocznej Ligi Narodów. W ostatnim sparingu przed igrzyskami Polska wygrała z nimi 3:2. Nie oznacza to jednak, że to łatwy do pokonania przeciwnik. Kiedy na początku drugiego seta Amerykanie zablokowali ataki Kurka i Tomasza Fornala, odskoczyli na dwa punkty. Marcin Janusz, rozgrywający polskiej ekipy, mądrze rozkładał ataki kolegów i często "uruchamiał" pod siatką Hubera. Tyle że po świetnej zagrywce Taylora Averilla drużyna USA prowadziła 13:10. A kiedy Huber pomylił się w ataku - już 17:13. Polacy zaczęli jednak odrabiać straty. Kiedy w polu zagrywki pojawił się Bartłomiej Bołądź, popisał się asem serwisowym i przegrywali już tylko 20:21. Po świetnej zagrywce Fornala i ataku Hubera był zaś remis 22:22. Amerykanie trzy razy mieli jednak w górze piłkę setową i w końcu Aaron Russell wykorzystał szansę - wygrali 27:25. Na trzecią partię Amerykanie wyszli z jedną zmianą. Nieskutecznego w ważnych momentach Defalco zastąpił Thomas Jaeschke. Nadal mieli przewagę, wygrywali 7:4, a problemy dotknęły polski atak. Obu drużynom zdarzały się autowe zbicia - a to Andersonowi, a to Huberowi - i trzypunktowa różnica się utrzymywała. Kapitalnie spisywał się amerykański libero Erik Shoji. Przy stanie 13:9 serca polskich kibiców jednak zamarły. Na boisko po zderzeniu z Januszem na boisko padł polski libero Paweł Zatorski. Problemem była lewa ręka, przerwa trwała kilka minut. Siatkarz przyjął leki przeciwbólowe, ale ostatecznie kontynuował grę. Set zaczął wymykać się Polsce, różnica wzrosła do sześciu punktów. Bołądź zmienił Kurka, w ataku utknął Leon. Po chwili Grbić posłał na boisko kolejnych rezerwowych. Amerykanie świetnie grali w obronie, po jednej z takich interwencji zdobyli nawet przypadkowy punkt. Wygrali 25:14. Piękne obrazki na meczu polskich siatkarzy. Wyjątkowe wsparcie "Biało-Czerwonych" Polscy siatkarze podnieśli się z kolan. Dramatyczna walka w Paryżu i wielki finał dla Polski Jakby problemów po polskiej stronie było mało, kłopoty ze zdrowiem miał też Janusz - już po kilku akcjach czwartego seta musiał zejść z boiska i już na nie nie wrócił. A drużyna USA prowadziła 5:2. Powoli mistrzowie Europy zaczęli jednak odrabiać straty. Amerykanie popełniali zaś nieco więcej błędów. I, wbrew wszystkiemu, "Biało-Czerwoni" doprowadzili do remisu 13:13 - po asie serwisowym Leona. Coraz bardziej prowokacyjnie zachowywał się Fornal, który starał się rozproszyć rywali. To mu się najwyraźniej udało. Po kilku minutach polscy siatkarze objęli nawet prowadzenie 17:16, kiedy w końcu zadziałał polski blok. Polacy w pełni wrócili do gry, poprawili zagrywkę. Ale po chwili w aut zaatakował Huber, Maxwell Holt zdobył punkt zagrywką. Polacy jeszcze raz odrobili dwupunktową stratę, był remis 20:20. A jeszcze jeden blok dał Polsce prowadzenie. W końcówce asem serwisowym błysnął Leon, drużyna Grbicia wygrała 25:23. W tie-breaku świetnie rozpoczął Huber - zdobył punkt zagrywką, po chwili blok dał Polsce prowadzenie 3:1. Ważne piłki kończył Leon, w trudnych sytuacjach radził sobie Kurek, i różnica się utrzymywała. Polscy siatkarze wychodzili z niemal każdej opresji, a Fornal przy zmianie stron dał im prowadzenie 8:5. Druga część tie-breaka to jednak dwie udane akcje rywali. Po świetnym rozegraniu Grzegorza Łomacza było 11:8, ale po chwili już tylko 11:10. To mistrzowie Europy zachowali jednak zimną krew i zaczęli świętować awans! Polscy siatkarze po 48 latach przerwy mogą zdobyć olimpijskie złoto. Decydujący mecz w sobotę, Polska zagra z lepszym z meczu Włochy - Francja. Łzy na boisku i niebotyczny wynik. Historyczny ćwierćfinał siatkarek Polska: Kurek, Kochanowski, Leon, Janusz, Huber, Fornal - Zatorski (libero) oraz Kaczmarek, Łomacz, Semeniuk, Bołądź USA: Anderson, Averill, Defalco, Christenson, Holt, Russell - Shoji (libero) oraz Ma'a, Muagututia, Jaeschke