Reprezentacja Polski w sobotę przegrała finał olimpijskiego turnieju siatkarzy z Francuzami, a dwa dni później razem z Julią Szeremetą, czyli wicemistrzynią olimpijską w boksie, wróciła do kraju. "Biało-Czerwoni" wylądowali na lotnisku im. Fryderyka Chopina w Warszawie, gdzie licznie zgromadzeni kibice zgotowali im huczne przyjęcie. Dla podopiecznych Nikoli Grbicia powrót do kraju nie oznaczał jednak od razu rozpoczęcia urlopu. Siatkarzy czekały jeszcze spotkania ze sponsorami oraz liczne aktywności medialne, a przed kamerą Polsatu Sport pojawił się m.in. Norbert Huber. Zawodnik, który po tym, jak w ćwierćfinale igrzysk ze Słowenią kontuzji doznał Mateusz Bieniek, wskoczył do podstawowego składu, wyznał, że obecność kibiców na lotnisku pomogła siatkarzom uzmysłowić sobie, jak wiele osiągnęli. "Kiedy lądowaliśmy, nie byliśmy jeszcze w pełni świadomi tego, jaki sukces osiągnęliśmy. Przywitanie przez kibiców na lotnisku czy wizyty u mecenasów sportu sprawiają, że my jesteśmy bliżej tego, żeby to docenić i zrozumieć" - powiedział. Świderski szczerze o igrzyskach. I te słowa na koniec, jasny przekaz do kibiców Norbert Huber: Staram się przejść do porządku dziennego Środkowy Jastrzębskiego Węgla przyznał, że podczas spotkań z kibicami zawodnicy usłyszeli wiele ciepłych słów na temat ich gry, co pokazało kadrowiczom, że "wykonali dobrą robotę i osiągnęli satysfakcjonujący wynik". Emocje związane z grą na igrzyskach powoli jednak opadają, co cieszy Hubera. Jak wyznał reprezentant Polski, on sam "stara się przejść do porządku dziennego" i cieszyć choćby z tego, że może nosić swoje prywatne koszulki, a nie tylko ubrania w barwach narodowych, które siatkarze nosili nie tylko w trakcie igrzysk, ale również podczas podróży do kraju czy spotkań ze sponsorami i mediami. Tomasz Fornal zwrócił się do Bartosza Kurka. "To był zaszczyt"